2017/08/31

BIELENDA - SUPER POWER MEZO SERIA KORYGUJĄCA

SERIA KORYGUJĄCA
- SUPER POWER MEZO -
BIELENDA


Po mojej wielkiej miłości do serum korygującego, nie mogłam się oprzeć, żeby nie sprawdzić dwóch kolejnych produktów z tej serii. Padło oczywiście na maskę w płacie oraz tonik. Czy sprawdziły się tak samo dobrze jak serum? Zapraszam do recenzji =) 

2017/08/26

TEST #4 - MISSHA - ALL CLEAR TINT REMOVER


ALL CLEAR TINT REMOVER

 MISSHA 


Nie ukrywam, że odkąd zobaczyłam tą próbkę w paczce z kosmetykami koreańskimi, nie mogłam się doczekać testu tego produktu. W końcu pomadki coraz trwalsze, a o cleanserach jakoś ciągle cicho na polskim rynku kosmetycznym. Ciekawi Was, co to za cudo i czy okaże się lepsze od starego, sprawdzonego płynu micelarnego? =) 

2017/08/24

BALEA - SOLNY PEELING DO CIAŁA Z TRAWĄ CYTRYNOWĄ

SOLNY PEELING DO CIAŁA
- Z TRAWĄ CYTRYNOWĄ -
BALEA


Tylu pozytywnych opinii, jakich się nasłuchałam i naczytałam na temat tego produktu, to dawno na oczy nie widziałam! Nic więc dziwnego, że przy pierwszej okazji wizyty w drogeriach DM rzuciłam się między półki w celu jego zdobycia. Czy rzeczywiście jest taki cudowny, jak go opisują? Zapraszam na recenzję! = )

2017/08/22

LIFERIA - SIERPIEŃ 2017 - BON VOYAGE!

Witajcie Kochani!
Dopiero co pokazywałam Wam zawartość limitowanej edycji boxa od Liferii & Showroom, a tu już czeka na otwarcie comiesięczne pudełko! Tyle szczęścia na raz, że nie wiadomo od którego kosmetyku zacząć testy =) 


Jeżeli, mimo dość późnej daty publikacji tego posta, nadal jesteście ciekawi, co skrywa w sobie jaskraworóżowe pudełeczko, zapraszam do dalszej części wpisu =) 

2017/08/17

TERMISSA - WODA TERMALNA Z PODHALA

WODA TERMALNA 
- Z PODHALA - 
TERMISSA


Od wód termalnych byłam wręcz uzależniona - jednak było to już kilka dobrych lat temu, i wtedy królowała u mnie woda termalna od Avene.  Egzemplarz od Termissy trafił do mnie dzięki lutowej edycji Liferii i specjalnie czekał na letnie upały =) 

2017/08/15

HERBFARMACY - CALMING FACE CREAM & REFINING EXFOLIATOR CLEANSER & MALLOW BEAUTY BALM

Witajcie Kochani! 
Już całkiem dawno pokazywałam Wam moje zakupy, które składały się głównie z miniatur. Miniatury się kończą (bądź już dawno się skończyły =p) a recenzji ciągle nie ma. Najwyższa pora to zmienić! = )


Herbfarmacy to firma specjalizująca się w luksusowych kosmetykach naturalnych. Swój sukces upatrują we własnoręcznie uprawianych roślinach oraz ziołach, a co najważniejsze, do swoich testów nie wykorzystują zwierząt. Urzekło mnie hasło widoczne na stronie producenta - testowane jedynie na pracownikach i przyjaciołach, a mając okazję poznać trzy spośród szerokiej gamy produktów tej firmy, szczerze chciałabym znajdować się w tym gronie =) 

2017/08/13

EVREE - NORMALIZUJĄCY TONIK DO TWARZY PURE NEROLI

NORMALIZUJĄCY TONIK DO TWARZY 
- PURE NEROLI -
EVREE


Im cieplej, tym bardziej doceniam toniki - nie tylko świetnie scalają czy odświeżają makijaż, ale również działają nawilżająco, normalizująco, a przede wszystkim - odświeżająco na skórę twarzy w ciepłe dni. Można je stosować w zasadzie bez ograniczeń, dają odrobinę chłodu i przyjemności, a działają niekiedy lepiej niż niejedna woda termalna. 

2017/08/12

BEAUTY BOX LIMITED EDITION - LIFERIA & SHOWROOM

Witajcie Kochani! = )

Minęło dokładnie pół roku odkąd zamówiłam 6 pudełek subskrypcyjnych od zespołu Liferia. Wszystkie sześć edycji widziałyście na moim blogu, a recenzje poszczególnych produktów również powoli są publikowane - w końcu testy zajmują zdecydowanie więcej czasu niż sfotografowanie i opisanie nowego pudełka =) 

 Jeszcze żaden box mnie tak pozytywnie nie zaskoczył - ciekawymi i uniwersalnymi produktami, sporymi rozmiarami miniatur i dużą ilością produktów pełnowymiarowych. I nie jest to reklama - gdyby ktoś mi za to płacił, to raczej z własnej kieszeni nie musiałabym pokrywać kolejnego zamówienia =) Tak! Przedłużyłam subskrypcję i z niecierpliwością czekam na pudełko sierpniowe =)


A tym czasem... Całkiem niedawno na blogu Hushaaabye pojawił się wpis dotyczący nowej, limitowanej edycji kosmetycznego pudełka. Powstało ono we współpracy platformy Showroom oraz znanej nam już Liferii.  Ciekawość i chcieizm kosmetyczny wzięły górę - co takiego w nim jest? =) 

2017/08/11

AFFECT - PALETA NUDE BY DAY & EXCITING LASHES MASCARA VOLUME

Witajcie Kochani! = )
Chociaż od kilku dni za oknem jest z milion stopni, a makijaż to ostatnie, o czym myślę, to jednak nie przeszkadza mi to w podzieleniu się z Wami moimi przemyśleniami na temat dwóch produktów od marki AFFECT!


Głównym punktem programu jest oczywiście paletka cieni NUDE BY DAY  i to od niej oczywiście zaczniemy =)

2017/08/09

EVELINE COSMETICS - DROBNOZIARNISTY PEELING OCZYSZCZAJĄCY

DROBNOZIARNISTY PEELING OCZYSZCZAJĄCY
- FACEMED+ -
EVELINE COSMETICS


Nie od dziś wiadomo, że peelingi złuszczając martwy naskórek ułatwiają wniknięcie dobroczynnych substancji wgłąb naszej skóry. Moja cera bez regularnego peelingu nie wyobraża sobie życia i od razu, jakby na znak protestu, robi się bardzo kapryśna, jeżeli o nim zapomnę. Szczególnie upodobała sobie mocne, przepełnione ścierającymi granulkami zdzieraki. Jeżeli jesteście ciekawi, jak sprawdził się powyższy egzemplarz, zapraszam do lektury =)

2017/08/07

PROJEKT DENKO - LIPIEC 2017

Witajcie Kochani! = ) 
Pogoda rozpieszcza nas zdecydowanie zbyt oszczędnie. Jednak (na szczęście!) zdarzyło się w tym miesiącu kilka cieplejszych, wręcz gorących dni. Powiedzcie mi - jak idzie Wam używanie i denkowanie produktów w taką pogodę? Mi osobiście oprócz toniku i serum nie chce się nakładać kompletnie nic dodatkowego. 


Jednak odkąd w zastraszającym tempie zaczęła się do mnie zbliżać wizja przeprowadzki, staram się sięgać po tak skrzętnie przeze mnie zbierane miniatury =) Może po tym denku jeszcze tego tak bardzo nie widać, ale po następnym już na pewno będzie. Mam tego sporo, o dziwo dużo mam też pootwieranych dużych opakowań - sama nie wiem jak do tego doszło, bo z reguły staram się unikać otwierania kolejnych kosmetyków przed końcem poprzednich. Także w przyszłym miesiącu możecie się spodziewać ogromniastego denka, a teraz zapraszam na krótkie recenzje tego, co udało mi się skończyć w lipcu = )

Olejek do kąpieli z miętą i pomarańczą, Balea - wykończyłam go w zasadzie na samym początku lipca, kiedy upały jeszcze nie zdążyły przejąć panowania nad światem. Był bardzo gęsty, o przyjemnym, relaksującym zapachu - najbardziej wyczuwalna była odświeżająca mięta. Bardzo delikatnie się pienił, dawał zadowalający poziom nawilżenia - jakby się uprzeć, to nie trzeba było się dodatkowo smarować balsamem. Na okres jesienno - zimowy chętnie do niego wrócę. 

Odżywka Long4Lashes, Oceanic - mój błąd życiowy. W życiu nigdy nie porwę się już na tego typu odżywki zawierające bimatoprost - moje oczy się z nim nie lubią, rzęsy po odstawieniu odżywki wypadają na potęgę, a w trakcie używania zamiast się wzmacniać to jedynie rosną, przez co są słabe i łamliwe. 
Pełna recenzja i powody mojego niezadowolenia znajdziecie tutaj: [KLIK] 


Oczyszczający szampon do włosów, Balea Professional - przyjemny szampon do codziennego stosowania. Właściwości oczyszczające są tak delikatne, że wręcz niezauważalne, dlatego bez żadnych konsekwencji używałam go codziennie, a czasami nawet dwa razy dziennie. Nie przesuszał włosów ani skóry głowy, nie wywołał łupieżu ani innych skutków ubocznych. Ma bardzo ładny, melonowy zapach i mocno się pieni. Jako zwykły szampon - może być, jako szampon oczyszczający kompletnie nie spełnia swojej roli. 
Pełna recenzja znajduje się tutaj: [KLIK]

Odżywcza mgiełka do włosów, Beaver Professional - produkt, z którym przeszłam od nienawiści do miłości. Początkowo strasznie nie mogłam przyzwyczaić się do jego działania, czułam jak oblepia włosy, zupełnie jak lakiery utrwalające. Z czasem przyzwyczaiłam się do tego uczucia zalaminowania i pokochałam ten produkt bezgranicznie - jeszcze żadna odżywka tak nie odświeżała i nie unosiła moich włosów u nasady, pozwalając na stworzenie burzy artystycznego nieładu. Przypomnę Wam tylko, że moje włosy są cienkie, szybko przetłuszczające się i z reguły nie rzucają się w oczy. Ten produkt potrafił to zmienić. Z wielką chęcią jeszcze kiedyś do niego wrócę =)
Pełna recenzja znajduje się tutaj: [KLIK]


Serum ujędrniające, Figs&Rouge - baardzo specyficzny produkt, chociażby przez swoją wodnistą konsystencję. Mam względem niego mieszane uczucia - podoba mi się natychmiastowy efekt ujędrnienia, który daje i delikatne nawilżenie. Szkoda jednak, że po paru godzinach z tego ujędrnienia zostaje jedynie wspomnienie. Myślę, że jak na tą cenę efekty mogłyby być zdecydowanie lepsze. 
Pełna recenzja znajduje się tutaj: [KLIK]

Balsam tlenowy, Faberlic - idealny żel nawilżający po opalaniu, szczególnie tym przedłużonym, kończącym się delikatnym poparzeniem skóry. Łatwo się rozprowadza, szybko się wchłania, przynosi natychmiastową ulgę i nawilżenie. Można go również stosować jako krem do twarzy, ponieważ nie zapycha ani nie podrażnia. Bardzo przyjemny żel - ratunek po opalaniu =) 
Pełna recenzja znajduje się tutaj: [KLIK]


Oczyszczająca maska z glinką, L'Oreal Paris - produkt z ogromnym potencjałem - świetnie oczyszcza skórę, nie pozostawiając jej podrażnionej, ściągniętej czy suchej. Szkoda jedynie, że z każdym kolejnym użyciem moja cera się do niej przyzwyczajała i maska nie dawała już takich genialnych efektów. Zauważyłam też, że przy każdym kolejnym użyciu czas zauważalności efektów również się skracał. Prędzej wypróbuję pozostałe dwie wersje niż wrócę do tej konkretnej. 
Pełna recenzja znajduje się tutaj: [KLIK]  

Krem ochronny do twarzy SPF 30, KOLASTYNA - chociaż bardzo mnie w tym roku korciły nowości od Nacomi, musiałam niestety wykorzystać pozostałości po zeszłorocznych wakacjach. Ten krem sprawdził się świetnie - rzeczywiście chronił moją skórę twarzy, łatwo się rozprowadzał, jak na krem z filtrem był nawet dość lekki. Co najważniejsze - nie zapycha, nie podrażnia, jest niewyczuwalny na skórze i nadaje się pod makijaż. Super, że oprócz ochrony dodatkowo nawilża skórę, nie bieląc jej przy tym - wszyscy chyba wiemy, jak to jest z kremami z SPF'em =) 


Olejek czarnuszka - migdał, Zrób Sobie Krem - rewelacyjny produkt oczyszczający. Nadaje się zarówno do rozpuszczenia makijażu, jak i porannego umycia buzi. Niejednokrotnie zdarzało mi się rano przetrzeć twarz wacikiem nasączonym tym olejkiem oraz jakimś tonikiem a dalej aplikować już kolejne etapy pielęgnacji. Nigdy mnie nie zapchał, a wręcz uspokajał cerę, regulował wydzielanie sebum, opóźniał błyszczenie się. Z wielką chęcią kiedyś do niego wrócę. 
Pełna recenzja znajduje się tutaj: [KLIK]

Serum oczyszczające + kwas hialuronowy, Zrób sobie krem - kolejny rewelacyjny produkt do walki z trądzikiem. Uspokaja zmiany trądzikowe, przyspiesza ich leczenie, niweluje zaczerwienienia a przede wszystkim - walczy z zaskórnikami! Regularne jego stosowanie długotrwale zmniejsza ilość czarnych kropek na nosie i policzkach, zmniejsza widoczność porów i reguluje wydzielanie sebum. Moja dość mocno przetłuszczająca się cera stała się bardzo przyzwoita, mniej problematyczna i łatwiejsza w obsłudze. Bez problemu można go stosować pod makijaż i z innymi produktami pielęgnacyjnymi. Dla mnie bomba = )
Pełna recenzja znajduje się tutaj: [KLIK] 

Harmonie Calm, Decleor Paris - mini próbka kremu na dzień o bardzo delikatnym, słodkim zapachu i dość oleistej a zarazem lekkiej konsystencji. Bardzo mocno nawilżał skórę, nie rolował się, jednak skóra się po nim wyraźnie błyszczała - z samym kremem na twarzy z domu bym nie wyszła =) 


Płatki pod oczy, Pilaten (x2) - strasznie przeciętne, dające jedynie delikatny, znikomy wręcz efekt nawilżenia. Kupiłam dwa opakowania i dlatego dwa poszły - drugi raz ich nie kupię. 
Płatek na usta, Pilaten (x2) - dla odmiany produkt, z którego jestem bardzo zadowolona - mocno nawilża i odżywia usta, ratuje je po wielogodzinnych walkach z wysuszającymi, matowymi pomadkami. Przy następnej okazji na pewno zamówię je jeszcze raz. 
Maska witaminowa, Rorec (x2) - bardzo przyjemna maska w płachcie, mocno nawilżająca i odżywcza, wygładzająca skórę i ujednolicająca jej koloryt. Świetnie sprawdzi się przed większym wyjściem albo na ratunek przesuszonej skórze. 
Pełna recenzja znajduje się tutaj: [KLIK]

Maseczka oczyszczająca, Mizon - nadal zaskakująca, jednak już nie najnowsza forma maski oczyszczającej - bąbelkująca płachta. Osobiście bardzo lubię ten efekt masującej skórę piany, ponieważ nie tylko pozwala się zrelaksować - ona wręcz wymaga od nas poświęcenia tych 20 minut samemu sobie, ponieważ piany jest więcej i więcej - żeby nie zachlapać otoczenia po prostu trzeba się położyć. Ta maska przyjemnie nawilża i wygładza cerę, natomiast efekt oczyszczający ma dość przeciętny - drugi raz po nią niestety nie sięgnę.

Regenerujący szampon do włosów,  LAB-ONE - próbeczka, z którą w końcu postanowiłam się pożegnać. Produkt ma rewelacyjny, owocowy zapach (poproszę mgiełkę do ciała w tym zapachu=p), bardzo mocno się pieni i delikatnie oczyszcza włosy. Po umyciu włosy są nawilżone, delikatnie uniesione u nasady i pięknie się błyszczą. Nie zauważyłam, żeby szampon przyspieszał przetłuszczanie się włosów - chyba pora bliżej przyjrzeć się produktom tej firmy = ) 

Na koniec jeszcze druga część - projekt denko na wakacjach, czyli puste opakowania, które nie wróciły ze mną do Polski =) 


Nawilżający żel pod prysznic, Idea Toscana - pierwszy produkt pod prysznic po którym czuć nawilżający efekt! Może zapach nie był najprzyjemniejszy na świecie (dość drażniący, ziołowy), ale za to efekt miękkiej i nawilżonej skóry rekompensował wszystko. Gdyby nie fakt, że wzięłam go ze sobą na wakacje, na których słońce dość mocno mnie złapało, to nie musiałabym korzystać z żadnych dodatkowych balsamów do ciała. Jeżeli macie okazję go przetestować - zdecydowanie polecam! 

Panthenol w piance - a więc produkt, bez którego na wakacje nie wyjeżdżam. Forma pianki nie jest tu wcale przypadkowa - na pewno nie jednej z Was udało się przysmażyć na słońcu i doskonale wie, jaki ból sprawia próba dotknięcia takiej poparzonej skóry, dlatego sprey, który pryskamy bezpośrednio na skórę jest formą idealną. Przyznam, że w tym roku nie wykorzystaliśmy z moim facetem całej puszki, dlatego dobra połowa trafiła w ręce mniej obeznanej urlopowiczki, która na baardzo poparzoną skórę kupiła panthenol w formie pasty do rozsmarowania. = )


Nawilżający balsam do ciała, Cosnature - rewelacyjnie nawilżający produkt! Gdyby nie to, że tak tragicznie się go rozprowadza na skórze (marze się, nie chce się wchłaniać) to byłby to mój numer 1. Jeszcze nigdy moja skóra nie była tak nawilżona, odżywiona i miękka w dotyku jak po tym balsamie. No i do tego pięknie pachnie! 
Pełna recenzja znajduje się tutaj: [KLIK]

Żel łagodząco - chłodzący po opalaniu, Dax Sun - żel chłodzący do must have mojego faceta na wakacjach. Ja tego przymrażającego efektu akurat nienawidzę, natomiast on nie może się bez niego obejść. Rok temu mieliśmy rewelacyjny, mocno chłodzący żel z BingoSpa. W tym roku robiliśmy wakacyjne zakupy na szybko i sięgnęliśmy po ten - niestety, chociaż łatwo się rozprowadzał, szybko wchłaniał i nawet nieźle nawilżał, to efekt chłodzący był znikomy - no chyba, że stanie się pod włączoną klimatyzacją =) Drugi raz po niego nie sięgniemy. 

Nawilżająco-łagodzący balsam po opalaniu, Bielenda Bikini - nawet nie spodziewałam się, że ta firma ma aż tyle dobrych produktów. W mojej opinii balsam ten działał na równi z aptecznym panthenolem, a dodatkowo mocno nawilżał skórę po opalaniu, zmieniając lekkie zaczerwienienia w przepiękny brązik. Po raz pierwszy udało mi się wrócić z wakacji bez poparzeń i schodzącej skóry, za to z piękną, złocistą opalenizną. Z wielką chęcią zaopatrzę się w jeszcze jedną butelkę, w końcu opalanie się to nie tylko leżenie plackiem na leżaku, ale każde wystawienie skóry na słońce =) 


Antyperspirant w kulce, Nivea - przyzwoity produkt, do którego często wracam - dobrze chroni przed poceniem, nie robi plam na ubraniach, nie ma się nad czym tutaj rozwodzić =) 

Emulsja do opalania SPF30, Kolastyna - dość trudny we współpracy produkt, ponieważ okropnie trudno go rozprowadzić na skórze, nie robiąc sobie przy tym białych plam. Chociaż miał być wodoodporny, to w kontakcie z wodą wyraźnie spływa ze skóry. Dobrze, że chociaż chroni jak na te trzydziestkę przystało i ma bardzo ładny, kokosowy zapach. Za rok wyposażę się w jakiś olejek albo ochronę w spreju, żeby nie wyprowadzać się z równowagi na plaży =) 

Krem do rąk Himalayan Rituals, AA Ethnic Beauty - bardzo przyjemny krem do rąk, o delikatnym, niedrażniącym zapachu. Był bardzo wydajny, szybko się rozprowadzał i szybko się wchłaniał. Duży plus za to, że nie pozostawiał tłustej ani lepkiej warstwy na skórze. Przyjemny w stosowaniu, jednak bez szału - można spróbować, chociaż ja do niego nie wrócę. 


I to by było już na tyle w lipcowym denku =) 
A jak Wam idzie wykańczanie produktów w te piękne, cieplejsze miesiące?
Dajcie znać! =) 


Do następnego wpisu,
SnuKraina =) 


2017/08/05

COSNATURE - NATURALNY ODŻYWCZY BALSAM DO CIAŁA Z OLEJKIEM Z DZIKIEJ RÓŻY

NATURALNY ODŻYWCZY BALSAM DO CIAŁA
- Z OLEJKIEM Z DZIKIEM RÓŻY -
COSNATURE


Lato, to zdecydowanie ten okres, kiedy balsamy idą u mnie jak woda. Nie dlatego, że moja skóra się jakoś magicznie wysusza, czy nagle zaczynam lubić codzienne balsamowanie - po prostu moja skóra nie znosi słońca, a każdy kontakt z nim kończy się podrażnieniem i zaczerwienieniem. Wtedy bez dobrego balsamu ani rusz - czy ten okazał się być tym dobrym? Rozwińcie i przekonajcie się sami =)

2017/08/04

GADŻETY #3 - TRAVALO ICE

Witajcie Kochani!

Najwyższa pora, abym pokazała Wam mój absolutny HIT ostatnich miesięcy =) Każda z Nas uwielbia pachnieć ulubionymi perfumami - dopełniają one stroju, dodają pewności siebie, poprawiają humor. A możliwość dodatkowego spryskania się nimi w trakcie długiego i ciężkiego dnia to zdecydowane doładowanie baterii, szczególnie, jeżeli nie musimy targać ze sobą ciężkiej, szklanej butli.



Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że przenośne perfumetki typu Travalo to żadna nowość na naszym rynku. Jednak jakieś 10 lat temu w każdej sieciowej perfumerii ich cena nie przekraczała 15 złotych, a nie tak jak obecnie, potrafi dobijać do stówy na rachunku. 

Od dawna rozważałam zakup tradycyjnego Travalo, jednak cena i brak pewności co do nieprzeciekania buteleczki skutecznie mnie zniechęcały. W końcu trafiłam na Travalo Ice - jak się sprawdził? Przeczytajcie sami =) 

2017/08/03

FABERLIC - BALSAM TLENOWY AIR STREAM

BALSAM TLENOWY
- AIR STREAM LEGENDARNY TLEN -
FABERLIC


Witajcie Kochani! = ) 
Nawet nie wiecie, jak bardzo się cieszę, że nareszcie mam czas i siły na tworzenie kolejnych postów. Tyle produktów leżało ostatnimi miesiącami i czekało na swoje 5 minut, a opakowania po nich powoli zaczynały mnie przygniatać = ) Jednak z każdym kolejnym postem trochę odkopuję się z pod tej kosmetycznej góry i dzielę się z Wami efektami moich testów. 
Dziś przyszła kolej na balsam tlenowy od firmy Faberlic. Jesteście ciekawi co to za produkt i jakie jest jego działanie? Zapraszam na recenzję = ) 

2017/08/01

ULUBIEŃCY MIESIĄCA - LIPIEC 2017

Witajcie Kochani! =)
Połowa wakacji za nami - czas leci jak szalony, prawda? Szczególnie dla tych, którzy za miesiąc wracają do szkoły. Ja jednak bardzo się z tego cieszę - zarówno lipiec jak i sierpień są dla mnie miesiącami ogromnych zmian. W piątek odbieram klucze od pierwszego własnego mieszkanka, którego remontu i urządzania wprost nie mogę się doczekać.
Przy okazji - dajcie znać, czy chcielibyście zobaczyć post z wykorzystanymi przeze mnie trikami do małego mieszkanka =) 


A póki co - słów kilka o ulubieńcach lipca. Może nie ma ich dużo - jednak weźcie pod uwagę moje wakacje i temperatury, które towarzyszyły początkom tego miesiąca - im jest cieplej tym mniej się maluję i tym mniej chce mi się używać czegokolwiek =) 

Miętowy balsam do ust, EOS - osobiście za EOS'ami nigdy nie przepadałam, ponieważ dość kiepsko nawilżają, szybko się zjadają i można je dokładać w zasadzie co 10 minut. Jednak miętowa wersja wyróżnia się na tle innych swoją chłodząco - szczypiącą właściwością. Uwielbiam to uczucie, jakoś od razu robi mi się chłodniej =) 

Mallow Beauty Balm, Herbfarmacy Skin Care - próbka balsamu piękności z prawoślazem. Produkt o na prawdę rewelacyjnych właściwościach nawilżających - stosuję go na skórę pod oczami i jestem zachwycona, ponieważ mimo swojej tłustej formuły sprawdza się pod makijaż, w trakcie upałów nie robi najmniejszych problemów. Jedynie wchłania się trochę dłużej, niż standardowe produkty pod oczy - wystarczy jednak nałożyć cieniutką warstwę i wszystko jest tak, jak być powinno. 
Jak pewnie pamiętacie - oprócz tego balsamu zamówiłam jeszcze dwie inne próbki i już niedługo pojawi się ich wspólna, dokładna recenzja - wtedy powiem Wam więcej o tym produkcie =) 


Mgiełka zapachowa do włosów, Yves Rocher - w okresie lata zdecydowanie chętniej sięgam po mgiełki zapachowe niż po tradycyjne perfumy. Mają delikatniejsze, za to bardziej orzeźwiające zapachy i można je aplikować na skórę co jakiś czas, bo szybko wietrzeją, a taki dodatkowy, delikatny prysznic zawsze się przyda =) Ten konkretny produkt jest akurat do włosów, ale ja stosuję go również na całe ciało i ubrania - nie brudzi, nie robi plam, włosów również nie przetłuszcza. Ma bardzo delikatny, słodko - owocowo i można go używać bez ograniczeń =) 

Krem BB, Skin 79 - wersja pomarańczowa skradła moje serce - świetnie komponuje się z kolorem mojej skóry, trzyma się niezmordowanie przez cały dzień, nie roluje się, nie spływa, sprawdza się z każdym innym produktem od makijażu. Wysoki SPF jest dodatkowym, niezaprzeczalnym atutem =)  Zresztą - doskonale już to wszystko wiecie, ponieważ całkiem niedawno pojawiła się jego pełna recenzja =) 


Puder rozświetlający, KOBO Professional - w kolorze 310 MOONLIGHT - jest to bardzo delikatny i jasny rozświetlacz, którego moc można stopniować. Daje jedynie błysk - nie bieli skóry, jednak jest to blask, w którym jestem zakochana. Chociaż kolor tej tafli mieni się na srebrno - różowe tony i jest dość chłodny, to genialnie komponuje się z opaloną skórą i chłodniejszymi kolorami cieni czy róży. Dla mnie bomba =) 

Lash Sensational,  Maybelline - jest to wersja wodoodporna, która w okresie upałów ratuje mój makijaż. Wcześniejsze tusze niestety rozpływały się w nieco wyższych temperaturach, a ten niewzruszenie trzyma się do końca dnia, nie kruszy się, nie marze. A co najbardziej skradło moje serce to to, że był gotowy do użycia już od pierwszego otwarcia. Do zmycia wymaga co prawda płynu dwufazowego, jednak dla mnie to nie problem - w końcu zależało mi na trwałości. 
Przy okazji wspomnę Wam jeszcze, że planuję stworzenie osobnego posta na temat obecnie używanych przeze mnie tuszy - mam ich co najmniej trzy i myślę, że będą to przydatne informacje =) 


Atomizer do perfum, TRAVALO - od dawna czaiłam się na tego typu gadżet, jednak cena tradycyjnego TRAVALO skutecznie mnie odstraszała, ponieważ nie miałam żadnej pewności, że atomizer nie będzie przeciekał. Ten, który widzicie na zdjęciu to wersja ICE i kosztowała jakieś 20 złotych z wysyłką. Odkąd go mam na stałe zamieszkał w mojej torebce i ma się świetnie - osobny wpis na jego temat już niedługo = ) 

Matowa pomadka, NABLA - kolor OMBRE ROSE, cudowny, dzienny kolor przybrudzonego różu. Odkąd tylko ją znalazłam w ostatniej Liferii w zasadzie zdradzam ją tylko z Golden Rose. Chociaż jest matowa, to nie wysusza ust, pasuje w zasadzie do każdego makijażu i utrzymuje się na prawdę długo - u mnie bez problemu wytrzymała dwudaniowy obiad. Mam ochotę na więcej! = ) 


Matte Lipstick Crayon, Golden Rose - uwielbiam te kredki, o czym doskonale wiecie =) Za trwałość, łatwość nakładania, mnogość kolorów i brak wysuszenia ust. W lipcu obok wcześniej wspomnianej Nabli królowały kolory 16 (ten ciemniejszy) oraz 17 - często mieszane razem na ustach, dające lekko neonowy odcień różu, jednak kiedy szaleć z kolorami jak nie w lecie? = ) 


Dla ciekawskich wstawiam jeszcze osobne swache kolorówki. Kolejno: 
  • Krem BB, 
  • rozświetlacz od KOBO, 
  • matowa pomadka od NABLA w kolorze OMBRE ROSE,
  • matowa pomadka od Golden Rose numer 16,
  • matowa pomadka od Golden Rose numer 17. 

A bez czego Wy nie wyobrażaliście sobie lipca?
Piszcie w komentarzach! = ) 

Do następnego wpisu,
SnuKraina = )