2017/08/12

BEAUTY BOX LIMITED EDITION - LIFERIA & SHOWROOM

Witajcie Kochani! = )

Minęło dokładnie pół roku odkąd zamówiłam 6 pudełek subskrypcyjnych od zespołu Liferia. Wszystkie sześć edycji widziałyście na moim blogu, a recenzje poszczególnych produktów również powoli są publikowane - w końcu testy zajmują zdecydowanie więcej czasu niż sfotografowanie i opisanie nowego pudełka =) 

 Jeszcze żaden box mnie tak pozytywnie nie zaskoczył - ciekawymi i uniwersalnymi produktami, sporymi rozmiarami miniatur i dużą ilością produktów pełnowymiarowych. I nie jest to reklama - gdyby ktoś mi za to płacił, to raczej z własnej kieszeni nie musiałabym pokrywać kolejnego zamówienia =) Tak! Przedłużyłam subskrypcję i z niecierpliwością czekam na pudełko sierpniowe =)


A tym czasem... Całkiem niedawno na blogu Hushaaabye pojawił się wpis dotyczący nowej, limitowanej edycji kosmetycznego pudełka. Powstało ono we współpracy platformy Showroom oraz znanej nam już Liferii.  Ciekawość i chcieizm kosmetyczny wzięły górę - co takiego w nim jest? =) 
Pudełko wygląda tak samo jak znana nam, standardowo - różowa Liferia, jednak to ma bardziej elegancji, biały design z delikatnym czarnym wzorkiem dookoła. Już samo opakowanie przywodzi nam na myśl elegancję, a jego wnętrze nie odbiega od tego wrażenia - jest iście luksusowe! =)


Wypełnione po brzegi pudełeczko nie daje nam jednak szans na niespodziankę - już w momencie zakupu wiemy, co takiego znajdziemy w środku. Wiem, że nie taka jest idea beauty boxów i sama często marudzę na to, że zawartość jest zdradzana jeszcze przed dotarciem pudełka. Jednak biorąc pod uwagę cenę, która do niskich nie należy (139,00 złotych) - to ile osób pokusiłoby się na wydanie w ciemno takiej kwoty? =) 

Jednak zawartość przemówiła sama za siebie - jest bardzo uniwersalna a zarazem są to kosmetyki, które raczej nie patrzą na nas z drogeryjnych półek. Jesteście ciekawe, co dokładnie zostało zamknięte w tym pudełku? =) 


Pamiętacie, jak w jednym z ostatnich denek zachwycałam się szamponem od LAB - ONE? Jak zobaczyłam tą markę w pudełku to od razu wiedziałam, że będzie moje =) Tym razem będę miała przyjemność testować serum do twarzy. Nawilżanie, regenerowanie, przywracanie blasku, i ochrona to to, co lubi nasza skóra niezależnie od swojego stanu, dlatego też produkt trafia do kolejki i będzie otwarty jako następny =) 

Samo serum ma 30 ml i kosztuje 259,00 złotych, także cena pudełka zwróciła się już z nawiązką - a to dopiero pierwszy produkt! = ) 


Kolejną kosmetyczną atrakcją jest róż mineralny od Annabelle Minerals - firma o której ciężko w ostatnich czasach nie słyszeć =) O firmie nasłuchałam i naczytałam się już całkiem sporo, a chęć przetestowania czegoś od nich chodzi za mną już od dawna. Jednak jak tu kupować jakiekolwiek świeżynki, jak o miejsce w toaletce walczą jeszcze poprzednie egzemplarze? Przyznaję się, że moja kolekcja róży już dawno przekroczyła dozwoloną normę, a pudełko było idealną wymówką do zdobycia kolejnego egzemplarza, który z chęcią przetestuję =) 


Kolor ROSE, który znalazłam w swoim pudełku jest przepięknym, jasnym kolorem, który idealnie sprawdzi się na co dzień Jest minimalnie ciemniejszy od nałogowo używanego ostatnio przeze mnie RHUBARB WINE od Neauty, więc kolor trafiony w stu procentach. Jestem pewna, że nie tylko na mnie wygląda on idealnie =)

Różyk ma pojemność 4g i w regularnej cenie zapłacimy za niego 39,90 zł. 


Tego produktu raczej nie muszę nikomu przedstawiać, prawda? = ) Regenerująco - odżywczy krem z masłem shea to kolejny punkt tego kosmetycznego programu - myślę, że moja skóra już nie może się doczekać testów, jednak póki co będzie musiała poczekać, aż zrobi się chłodniej = ) Na razie nałogowo korzystam z serum, które jest bardziej płynne i nie spływa mi z twarzy w te upalne dni. 

Produkt od MIYA COSMETICS to tuba o pojemności 75ml, za którą w sklepie zapłacimy około 30 złotych. 


Bawełniane maseczki kompresowane to atrakcja, na którą mam ochotę już od dawna, tylko albo ich nie mogę znaleźć, albo o nich zapominam przy okazji większych zakupów. Cieszę się bardzo, że mimo tego i tak wpadły w moje ręce. Z wielką chęcią wypróbuję na nich mój nowy tonik =) 

Koszt tych maseczek nie jest jakiś porażający, ponieważ za 6 sztuk w firmowym sklepiej BioIQ zapłacimy dyszkę =). 

Pudełeczka od Liferii są jednak zawsze przemyślane pod względem zawartości. Skoro wrzucili do boxa maseczki do nasączania, to wrzucili również coś, czym ten bawełnianą chusteczkę można namoczyć =) 


A jest to woda micelarna tej samej firmy, która ze względu na swój bogaty skład może być również traktowana jako tonik =) Ta piękna, elegancka butelka mieści w sobie 200 ml produktu, za który zapłacilibyśmy 59,00 złotych. Musicie przyznać, że jest to duet idealny =) 

Też macie wrażenie, że napakowali to pudełko po brzegi? A to jeszcze nie koniec! 


W beauty boxie znaleziono jeszcze miejsce na olejek oczyszczający do twarzy. Firma Kozmetics (swoją drogą, genialna nazwa!) tworzy kosmetyki w pełni ekologiczne oraz wegańskie. Ich olejek oczyszczający daje tyle obietnic, że już nie mogę się doczekać żeby sprawdzić, czy rzeczywiście jest w stanie im wszystkim sprostać =) Produkt ma nie tylko rozpuszczać zwykły makijaż, ale również ten wodoodporny, a na dodatek może być stosowany podczas demakijażu oczu - nic tylko testować i cieszyć się potencjalnymi efektami! = )

45,00 złotych to cena, jaką zapłacimy za 30ml, szklaną buteleczkę tego cuda. 
A jakby jeszcze nam było mało, firmy dorzuciły całkiem sporą kolekcję próbek, w której znajdzie się szampon i 3 odżywki od Lab - One, oraz krem na dzień oraz na noc od bioIQ.


Jak już wspominałam, pudełeczko nie jest tanie, ponieważ kosztuje 139 złotych (i jeszcze można je dorwać! - [KLIK]), ale za to znajdziemy w nim 5 pełnowymiarowych produktów, komplet bawełnianych maseczek oraz 6 próbek. Biorąc pod uwagę, że chcąc kupić sobie to wszystko na własną rękę zapłaciłabym jakieś 400 złotych - jestem pod OGROMNYM wrażeniem! 

Nie jestem w stanie ogarnąć, jak im się to wszystko opłaca, ale najważniejsze w tej chwili jest to, że opłaca się to mi =) Całe pudełko baaaardzo mi się podoba i mam tu na myśli nie tylko same produkty ale również ich piękne, eleganckie opakowania. 

 

Przeszło mi przez myśl, czy nie odłożyć ich na później, żeby po skończonym remoncie i przeprowadzce móc je pięknie wyeksponować na nowej toaletce, ale jak znam siebie ciekawość mnie zeżre i otworzę je pewnie wcześniej =) W każdym razie, będę próbować wytrwać - w końcu zamienników na pewno mi nie zbraknie, ale jednak ciekawość ich działania... To będzie ciężka walka =) 


Czy dotarła już do Was wieść o tym pudełku?
Kusi Was, czy może jednak jesteście bardziej odporne niż ja? 
= )

Do następnego wpisu,
SnuKraina =) 

2 komentarze:

  1. Nigdy nie zamawiałem jeszcze żadnych pudełek.Ale mnie kusi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uważaj, to uzależnia =) Mnie też długo kusiło, oglądałam, porównywałam... i sumie nadal porównuję, jednak Liferia nadal wydaje mi się najbardziej ciekawa i opłacalna = )

      Usuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz i obserwację! Sprawiasz mi tym ogromną przyjemność =) Z wielką chęcią wpadnę też do Ciebie i się odwdzięczę. Nie martw się, z pewnością znajdę drogę =)

P.S. Pamiętaj, że pozostawiając komentarz, wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych.