2019/09/01

#MASECZKOWO - MASK OF MAGNAMINTY OD LUSH!


Macie na swoich chciejlistach produkty, których posiadanie marzy się Wam od dawna, a w Polsce ani widu ani słychu, by miały się pojawić? Co prawda pojawiają się sklepy internetowe, które starają się odpowiedzieć na to zapotrzebowanie, jednak... nie wszystko się dostanie i nie wszystko odważymy się zamówić. Tak właśnie jest u mnie z marką Lush - pachnące bomby do kąpieli i wyszukane maski śniły mi się po nocach, jednak wiedząc o naturalnych składach i krótkich terminach przydatności po prostu bałam się sięgnąć po pomoc internetu. 



Swój egzemplarz kupiłam osobiście podczas tegorocznych wakacjach na Majorce - w sklepie czułam się jak małe dziecko patrzące na cukierki!  Tyle kolorów i zapachów, a każde opakowanie kusi i przyciąga =) Jeżeli jesteście ciekawi, na co ostatecznie się skusiłam - zapraszam tutaj: [KLIK], a tymczasem zapraszam Was na recenzję maseczki Mask Of Magnaminty! 

Skład:


Moje wrażenia:

Mask Of Magnaminty to niezwykle gęsta i kremowa maska wykonana na bazie miodu i glinki. Dzięki temu bezproblemowo się rozprowadza, praktycznie nie zastyga i szybko się ją zmywa. W jej składzie znajdziecie również olej z drzewa herbacianego, który moc swojego zapachu ujawnia tak naprawdę dopiero po nałożeniu maski na twarz. Pierwsze aplikacje nie należały do najprzyjemniejszych, ponieważ zapach wydawał mi się bardzo ostry, doprowadzał do łzawienia oczu i dyskomfortu podczas oddychania. Jednak w miarę używania przyzwyczaiłam się i już druga, trzecia i każda kolejna aplikacja są znacznie łatwiejsze =) 

Maseczka nie podrażniła skóry, nie wywołała zaczerwienień ani też nie pozostawia po sobie uczucia ściągnięcia czy przesuszenia. Używam jej średnio dwa razy w tygodniu i poziom nawilżenia mojej skóry utrzymuje się na tym samym poziomie =) Za to, jak na maseczkę oczyszczającą przystało, produkt świetnie radzi sobie z nadmiarem sebum czy drobnymi zanieczyszczeniami. Regularne używanie pomaga oczyścić a nawet zwęzić pory oraz zapanować nad ilością wydzielanego sebum. 


Tą maseczkę można śmiało okrzyknąć produktem 2w1! A wszystko przez zatopione w substancji drobiny, które zarówno podczas nakładania, jak i zmywania maski pełnią rolę bardzo przyjemnego peelingu! Dzięki nim skóra jest jeszcze bardziej gładka i miękka, a to przecież lubi każdy z nas =) 

Jeżeli miałabym się skusić na tą maskę jeszcze raz, to koniecznie latem! Dlaczego? Produkty Lush opierają się na naturalnych składnikach, termin ważności tej maski to 4 tygodnie przy czym producent zaleca trzymanie jej w lodówce, co przy obecnych temperaturach jest bardzo przyjemne i potrafi przynieść ulgę po całym dniu. Dodatkowo maseczka wywołuje na skórze uczucie delikatnego chłodzenia, które jestem w stanie zaakceptować - jest to przyjemne, delikatnie odczuwalne, a nie tak, jak w większości termo-kosmetyków mrozi tak, że aż piecze =D 

A Wy miałyście już okazję korzystać z kosmetyków Lush? Co jeszcze jesteście w stanie polecić, a co Wam się nie sprawdziło? Koniecznie dajcie znać, bo nigdy nie wiadomo, gdzie jeszcze wpadnę na te charakterystyczne, czarne opakowania =) 

Do następnego wpisu,
SnuKraina =) 

8 komentarzy:

  1. Zawsze jak widzę relacje na insta ze sklepów lush to mega zazdroszczę, bo wyglądają jak sklepy z cukierkami dla dorosłych dziewczynek. Najbardziej marzą mi się kule, bo widziałam że dają spektakularne efekty. W Polsce raczej takich nie znajdziemy. Oprócz kul dużo słyszałam o scrubach do ust. O maseczkach mniej się mówi. Przynajmniej na polskich youtubach czy blogach. Widzę że ta daje fajne efekty. Kojarzysz jakąś łatwiej dostępną maseczkę podobną do tej?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli szukasz fajnej maski oczyszczającej, która nie wysusza, nie podrażnia i nie zasycha na skórze to polecam MIYA w różowym słoiczku 😁

      Usuń
  2. Miałam kilka kosmetyków Lush, ale wciąż nie poznałam tej marki za dobrze. Często oglądam ich kosmetyki w sklepach zagranicą, ale niestety, latam tylko z podręcznym i nie mogę sobie pozwolić na zakup większości z nich :( Może kiedyś...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie to pierwsze spotkanie, sama jestem ciekawa, jak będzie dalej 😉

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Jak będziesz miała okazję, to z czystym sumieniem możesz kupić 😉

      Usuń
  4. Ja jeszcze nic tej marki nie miałam, ale kusi mnie np. peeling do ust o zapachu gumy balonowej :) Szkoda, że nie są dostępne w Polsce kosmetyki tej marki :/ Twoja maseczka wydaje się być ciekawe, więc może kiedyś wpadnie w moje łapki :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz i obserwację! Sprawiasz mi tym ogromną przyjemność =) Z wielką chęcią wpadnę też do Ciebie i się odwdzięczę. Nie martw się, z pewnością znajdę drogę =)

P.S. Pamiętaj, że pozostawiając komentarz, wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych.