2019/02/04

KOSMETYCZNE NOWOŚCI STYCZNIA - ZAKUPY/ PREZENTY/ DARY LOSU

Dzień dobry Kochani!
Chociaż od kilku miesięcy staram się ograniczać swoje zakupowe żądze, to jakoś na braki kosmetyczne narzekać nie mogę. W teorii nie kupuję zbędnych/ nadmiarowych produktów, nie sięgam po wszystko, co mi się spodoba, a w praktyce zawsze znajdą się jakieś przydasie, które ostatecznie lądują w koszyku. 

W styczniu popełniłam jedynie dwa kosmetyczne zamówienia, kupiłam jedną gazetę z kosmetycznymi dodatkami i odebrałam kilka paczek ambasadorskich. Jeżeli jesteście ciekawi, o jakie produkty wzbogaciłam swoją kosmetyczkę i jakich recenzji możecie się spodziewać w najbliższym czasie - zapraszam na wpis =) 



Pierwsze zamówienie popełniłam na samym początku miesiąca, po części podpinając je pod prezent świąteczny ode mnie dla... mnie =) Zakupy zrobione na stronie iperfumy.pl prezentują się następująco:


Głównym powodem tego zamówienia była szczoteczka soniczna do mycia twarzy Foreo Luna Play Plus, w której zakochałam się od pierwszego użycia. Jest to mini wersja zasilana tradycyjną bateryjką, dzięki czemu wydane 200 złotych nie jest jednorazowe. Więcej na jej temat pisałam w tym poście: [KLIK

Oprócz niej i kilku zapachowych próbek, moje zakupy zostały zdominowane przez produkty do ust. Matowa pomadka Maybelline Super Stay Matte Ink  w kolorze 15 - Lover [KLIK] podarowałam koleżance na urodziny =) Jest to drobiazg, który nie obciąży Waszego portfela, a jego jakość z pewnością zaskoczy każdą kobietę, która jakimś cudem jeszcze o nim nie słyszała. U mnie był to strzał w dziesiątkę. 

Pozostałe produkty, czyli nawilżające balsamy i czerwony błyszczyk Artdeco [KLIK] służą mi blisko miesiąc i jestem bardzo zadowolona. Chociaż poznańska zima jakoś specjalnie w kość nam nie dała, to jednak moje usta są ciągle przesuszone, a co za tym idzie - odstawiłam matowe pomadki na rzecz balsamów i nawilżających błyszczyków. Ten z Artdeco daje ustom piękny kolor i apetyczny wygląd. A przy tym się nie klei, nie ma błyszczących drobinek, autentycznie rozważam zakup jeszcze innych wersji zapachowych. 

Drugie zamówienie przyszło do mnie pod koniec stycznia i pochodzi z jokasklep.pl. W tym przypadku lwia część tego zamówienia również stanowi prezent, ale są to też ostatnie nowości, które interesowały mnie od jakiegoś czasu. Ostatecznie doszłam do wniosku, że jak nie teraz, to kiedy? =D 


Moja mama uwielbia produkty marki Pilomax, więc mój wybór był oczywisty. Ostatnią nowość marki - peeling enzymatyczny, zamówiłam również dla siebie. Od wieków nie miałam tego typu kosmetyku, a przecież bardzo mi służą. Serum przeciw wypadaniu włosów oraz szampon widoczny na następnym zdjęciu to życzenie mojego M. Z chęcią sama zobaczę, czy w jakiś sposób mu pomogą, jednak jeżeli znacie jakieś inne, sprawdzone preparaty do walki z początkami łysienia u mężczyzn, to koniecznie dajcie znać! =) 

Widzieliście ostatnie nowości kąpielowe od Ziaja? Peelingi i galaretki do kąpieli w przesłodkich zapachach budziły moją ciekawość od grudnia. Ostatecznie zdecydowałam się na czekoladowy peeling cukrowy i galaretkę o zapachu lemon cake. Jeszcze nie miałam okazji ich użyć, ale zapachy mają obłędne! 


Co sądzicie o serum wychodzących spod rąk Bielendy? Z moją cerą dogadują się świetnie, tak samo jak inne produkty tej marki. Dlatego, gdy zobaczyłam ostatnią nowość dedykowaną do mojej skóry nie mogłam się oprzeć. Oprócz tego mam tutaj kilka maseczek, peeling do ust, gąbeczkę do makijażu i sól do kąpieli. Koniecznie wypatrujcie recenzji - jak nie tutaj, to na instagramie =) 


Jako jedna z ambasadorek drogerii Joka dostałam również nieco gratisów. Oprócz standardowych próbek, których zawsze jest w paczce pod dostatkiem, dostałam również zestaw do włosów przetłuszczających się Herbal Care. Może z ich dbałością w kompletowaniu kolorówki nie jest najlepiej (zaliczyli już niestety kilka wpadek) to z tym zestawem trafili idealnie =) 

Jak już wspomniałam, w styczniu kupiłam tylko jedną gazetę z kosmetycznym dodatkiem, chociaż kusiło mnie zdecydowanie więcej =) Tym razem mój wybór padł na Elle, do którego dołączono dwie buteleczki z odżywkami do włosów. Jeszcze ich nie używałam, ale po jedwab sięgnę w pierwszej kolejności =) 


Jeżeli chodzi o zakupy, to byłoby to wszystko. Sami musicie przyznać, że wcale nie ma tego aż tak dużo =) W styczniu trafiło do mnie również kilka paczek ambasadorskich. W pierwszej kolejności dostałam paczkę z moim pierwszym, chińskim kosmetykiem z Aliexpress


Jest to oczywiście maseczka typu peel off do walki z zaskórnikami Lanbena. Muszę przyznać, że pomimo całego mojego strachu przed chińskimi kosmetykami, ta maseczka bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Jej recenzja od soboty czeka na Was na blogu, wszystkich zainteresowanych zapraszam tutaj: [KLIK

Załapałam się też do kolejnej kampanii testerskiej z portalem Ambasadorka-Kosmetyczna.pl. Tym razem miałam przyjemność przetestować dwa kremy do rąk od hiszpańskiej marki Instituto Espanol


Ich recenzja również zdążyła już zagościć na blogu. Jeżeli jeszcze nie mieliście okazji jej przeczytać, to serdecznie zapraszam tutaj: [KLIK

Wisienką na torcie styczniowych paczek kosmetycznych jest przesyłka od Nature Queen z ich nowościami pielęgnacyjnymi. 


Pianka już zdążyła skraść moje serce, ponieważ świetnie sprawdza się w codziennym stosowaniu, potrafi rozpuścić makijaż, a przy tym delikatnie nawilża skórę. Pozostałe nowości powolutku testuję, zaplanowałam nawet daty ich recenzji, więc wypatrujcie, bo pojawią się całkiem niedługo =) 

I teraz z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że to już prawie wszystko. Oczywiście, w między czasie z pewnością kupiłam jakąś maseczkę, balsam do ust czy inną pierdołę, o której zapomniałam. Jeżeli chcecie być na bieżąco z każdym moim zakupem i każdą nowością, do jakiej udało mi się dotrzeć - wpadajcie na mój instagram [KLIK]. Wrzucam tam fotki zakupów, mini recenzje kosmetyczne oraz książkowe, a także wiele innych =) Serdecznie zapraszam do obserwowania mnie również tam =) 

Pozdrawiam Was Gorąco!
SnuKraina =)  

16 komentarzy:

  1. Oj Ziaję muszę odwiedzić koniecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te galaretki do kąpieli są genialne! Pięknie pachną i mocno się pienią, a przy tym nie są drażniące czy wysuszające. Peeling to niestety parafina na parafinie i po użyciu czuję się jak obklejona =D

      Usuń
  2. Bardzo kuszą mnie produkty Bielenda i Ziaja :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wcale się nie dziwię, ja się dałam skusić =D

      Usuń
  3. Ziaja jest moim ulubieńcem już od wielu lat. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie jest bardzo podobnie =D Kiedyś wręcz obsesyjnie kupowałam serię pomarańczową na zmianę z masłem kakaowym. Zapachowo Ziaja trafia w dziesiątkę =)

      Usuń
  4. Najbardziej ciekawią mnie te nowości z Bielendy Black Sugar Detox! Nowości marki Nature Queen również testuję :) Miłego testowania!

    OdpowiedzUsuń
  5. Wyszło tego sporo :D Też zaciekawiły mnie właśnie te nowości do ciała z Ziai :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapachowo - genialnie! Ziaja zawsze u mnie trafia z zapachami, które są idealnie wyważone - czuć je mocno, a jednak nie drażnią. Galaretka sprawdza mi się świetnie, bo pięknie pachnie, mocno się pieni i nie wysusza skóry. Peeling to praktycznie parafina poganiana parafiną, przez co po użyciu czuję się brudna i obklejona. Także tak - sobie te nowości Ziai wyszły =P

      Usuń
  6. O rany, ale tego - sporo jak na jeden miesiąc:D
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak zawsze u mnie! =D Ale u mnie też zużycie jest zawsze spore - patrząc po tym, co już mam odłożone do lutowego denka zastanawiam się, czy nie padnie rekord =D

      Usuń
  7. Nie widziałam tych nowości z Ziaja, a teraz przez Ciebie je chcę!!!!! :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Oj tak pomadka maybelline jest świetna, a lover to mój ulubiony kolor. Też prezentuje je koleżankom ;). Zestaw herbal miałam i dobrze że mi o nim przypomniałaś, bo świetnie się sprawdzał. Jedwab też stosowałam i też muszę do niego wrócić bo był bardzo fajny :). Ja już tak dawno nie kupowałam kosmetyków.. ale o dziwo nic mi się nie widzi, że bym chciała mieć. Jak coś się kończy to kupuję kolejne opakowanie i tyle. Chyba się przesyciłam póki co :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja ostatnio też mam coraz mniej chciejstw, z coraz większej ilości zachcianek kosmetycznych jestem w stanie zrezygnować. Sporo produktów wpada mi za to w ramach różnych współprac, więc suma sumarum mało tego nie jest =D

      Usuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz i obserwację! Sprawiasz mi tym ogromną przyjemność =) Z wielką chęcią wpadnę też do Ciebie i się odwdzięczę. Nie martw się, z pewnością znajdę drogę =)

P.S. Pamiętaj, że pozostawiając komentarz, wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych.