Dokładnie w walentynki dotarł do mnie zamówiona jeszcze w styczniu, kolejna edycja I love box. Zgodnie z wcześniejszą zapowiedzią, skusiłam się na większą i droższą wersję limitowaną. Czy było warto?
Limitowana edycja walentynkowa kosztowała 89,90 zł i rozeszła się jak ciepłe bułeczki. Jej głównym atutem, który został zdradzony już na początku, był kuferek marki I love. Jak widzicie, jest całkiem pojemny, a przy tym solidny i naprawdę ładny. Z pewnością przyda mi się podczas weekendowych eskapad, ponieważ zmieszczą się tam nie tylko kosmetyki, ale również ubrania. Według dołączonej listy, kuferek kosztuje 59,90 zł.
Kuferek, który w tym wypadku pełnił funkcję pudełka, był wypełniony nie tylko kosmetykami. Oprócz nich znalazł się również uroczy kubek (kto nie kocha kubków? tych przecież nigdy dość!) z Mickey Mouse marki Dajar. Jego koszt to 19,90 zł.
Kubek podoba mi się nie tylko wizualnie. Jest całkiem pojemny, a przede wszystkim wygodny. Z pewnością będę sięgać po niego nie raz i to z przyjemnością!
Jak przystało na box kosmetyczny stworzony przez markę I Love, nie mogło zabraknąć tutaj ich produktów. Tym razem znalazłam zestaw Signature, którego koszt wynosi 45,90 zł. Wiem, że można było wylosować różne wersje zapachowe, jednak mi przypadł w udziale ten:
Zestaw Violet Dreams składa się z miniatury żelu pod prysznic oraz niewielkiej świeczki. Jako fanka długich kąpieli w pianie i ładnych zapachów czuję się w pełni usatysfakcjonowana, tym bardziej, że wersja zapachowa, choć trudna do opisania, wpisuje się w mój gust =)
Edycja walentynkowa była rzeczywiście stworzona na potrzeby walentynkowych randek i zawartość w pełni to potwierdza. Skoro już "zaliczyliśmy" relaksującą, pachnącą kąpiel, to dalsza zawartość pudełka pozwoli nam przygotować się do wyjścia. Wystarczy spryskać się ulubionym zapachem, który dostarczy nam I Love Box ...
I w tym miejscu ekipie I Love Box należy się spory plus, ponieważ mieliśmy wpływ na zapach, jaki znajdziemy w pudełku. Mój wybór padł na zapach Vida de Saphir, który jest inspirowany La Vie est Belle Lancome. Ostatnio zdenkowałam oryginał i byłam ciekawa, jak te zapachy mają się do siebie. Oczywiście jest to bardzo luźna inspiracja i moim zdaniem trzeba się naprawdę wczuć, żeby ją odnaleźć. Perfumetka znaleziona w boxie ma 25 ml i kosztuje 24,90 zł. Jeżeli jesteście zainteresowani, to perfumy Saphir znajdziecie m.in. w Drogeriach Natura. Sama mam jeden ich zapach [KLIK], do którego z pewnością wrócę na wiosnę.
Ostatnim produktem, który znalazł się w walentynkowym boxie jest oczywiście pomadka - cóż by to była za randka, bez odpowiednio umalowanych ust? A odpowiednio umalowane będą na pewno, ponieważ i tym razem mieliśmy wybór =)
Płynna pomadka marki Semilac w kolorze Legendary Red - jak szaleć to szaleć! Ta czerwień intrygowała mnie już od dawna, kiedy gościła na paznokciach moich koleżanek używających hybryd Semilaca. Głęboka, krwista i zwracająca uwagę, a zarazem na tyle wyważona i elegancka, że przy odpowiednim makijażu można nosić ją na co dzień. Kilka razy już ją na sobie miałam i jestem pod ogromnym wrażeniem - tej pomadki wcale nie czuć na ustach! Cena tej pomadki to 35,90 zł.
Podsumowując - wersja limitowana boxa walentynkowego kosztowała 89,90 zł, a jej zawartość, składająca się z kuferka, kubka, świeczki, płynu do kąpieli, perfum i pomadki szacowana jest na 186,50 zł. Fakt, że o wersji zapachowej perfum i kolorze pomadki mogłam zadecydować sama jest tylko kolejnym plusem, dzięki któremu będę wypatrywać kolejnych edycji I Love Boxa.
A Wy co o nim myślicie? Bo to dopiero druga edycja tego pudełka. Pierwszą opisywałam tutaj: [KLIK].
Pozdrawiam Was Gorąco,
SnuKraina =)
Kubek i zestaw do kąpieli, chętnie bym przygarnęła. 😊
OdpowiedzUsuńKubek chętnie bym przytuliła :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę przyjemna zawartość box'a :)
OdpowiedzUsuńNajbardziej podoba mi się kosmetyczka :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńKubek jest świetny ;) Chętnie przetestowałabym też pomadkę Semilac :)
OdpowiedzUsuńJakoś...nic nie znalazłam dla siebie... nic nie przypadło mi do gustu. Ale tak to z boxami bywa;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)