2019/02/02

#MASECZKOWO - SEBUM PURIFYING MASK, LANBENA/ PIERWSZY KOSMETYK Z ALIEXPRESS

Witam Was w weekend! =)
Jakoś na początku roku dotarła do mnie przesyłka z Chin. I nie były to kolejne poszewki na poduszki czy inne akcesoria domowe, ale ... Maseczka do twarzy! 


Po odczytaniu meila od przedstawicielki Lanbena na Aliexpress, swoje pierwsze kroki skierowałam na stronę w celu zapoznania się z asortymentem, bestsellerami oraz opiniami. Ostatecznie zdecydowałam się na jeden z lepiej ocenianych kosmetyków - zastygającą maseczkę peel-off do walki z zaskórnikami. Co z tego wyszło? Zapraszam na wpis =)



Nie jest to jednak zwykła maseczka peel-off. Producent dołącza do niej komplet 60 papierków (mi kojarzą się z papierem śniadaniowym =D), które po dociśnięciu do mokrej maski mają tworzyć tradycyjne plastry oczyszczające jednocześnie ułatwiając ściągnięcie produktu. I coś w tym jest - sama maska po zastygnięciu niekoniecznie chce odchodzić od skóry i łatwiej ją zetrzeć gąbką niż oderwać niczym tradycyjny peel off. 


Mamy tutaj do czynienia z pewnego rodzaju fenomenem, ponieważ jeszcze nie spotkałam się z maską, która zastygałaby tak mocno. A jak jesteście ze mną od dłuższego czasu, to z pewnością wiecie, że na mojej skórze peel off'y zastygać nie chcą wcale =) A tutaj plasterek wysechł wzorowo, mocno trzymał się skóry, a jego zdarcie z twarzy nie bolało tak mocno, jak mogłabym przypuszczać. 


Jeżeli kiedykolwiek mieliście kontakt z maseczkami peel off, to konsystencja Was tutaj nie zaskoczy. Jest to gęsta a zarazem lejąca się formuła, która doskonale lepi się do skóry. Dołożenie plasterka zapobiega przemieszczaniu się maski, skapywaniu jej nadmiaru i zabrudzeniu najbliższej okolicy =) 

Produkt ma bardzo przyjemny, rzeczywiście truskawkowy zapach, choć występuje w nim delikatna, chemiczna nuta, która mi kompletnie nie przeszkadza. Po aplikacji maski na skórę nie czuć żadnego szczypania czy pieczenia, jedynie delikatne, przyjemne chłodzenie. 

 

Przejdźmy jednak do konkretów - czy ta maska jest w stanie oczyścić Wasz nos z uprzykrzających życie czarnych kropek? Swoją drogą - forma maski i plasterka jako dwóch osobnych produktów umożliwia zastosowanie maski gdzie tylko chcecie i na jakim obszarze tylko chcecie. Koniec ze zbyt małymi i źle wyciętymi plasterkami na nos, które nie nadają się do nałożenia na brodę czy czoło. Chcecie oczyścić nos, nakładacie maskę na nos. Chcecie oczyścić brodę, czoło czy inne miejsce, możecie nałożyć maseczkę właśnie tam. A jeżeli chodzi o rezultaty, jakie można osiągnąć tym produktem, to uważam, że zdjęcie wyrazi więcej niż tysiąc słów. I z góry przepraszam wszystkich wrażliwców, ale myślę, że jakoś przeżyjecie to jedno zdjęcie =) 


Jak widzicie, regularne stosowanie tej maseczki rzeczywiście może zdziałać cuda =) Na koniec podsyłam Wam jeszcze linka do sklepu, z którego pochodzi moja maseczka [KLIK]. Po ogromnym sukcesie tego produktu nie ukrywam, że mam ochotę na kontynuację testów chińskich kosmetyków Lanbena. Koniecznie muszę sprawdzić, co jeszcze ciekawego mają w swojej ofercie =) 


Za możliwość przetestowania kosmetyków dziękuję marce Lanbena [KLIK].
Jednocześnie informuję, że każde napisane przeze mnie słowo jest szczerą prawdą, której nie da się zmienić za żadne pieniądze =D 

Pozdrawiam Was Gorąco!
SnuKraina =) 

8 komentarzy:

  1. Zdjęcie rzeczywiście nie apetyczne ;), ale jednocześnie zachęcające :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fakt zdjęcie mało apetyczne,ale wyraża więcej niż 1000 słów. I faktycznie ten efekt zachęca do wypróbowania 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Może kiedyś się skuszę chociaż nie jestem przekonana do kosmetyków z Ali ale ten truskawkowy zapach!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też nie do końca ufam kosmetykom z Ali, chociaż ta (na szczęście) zrobiła na mojej skórze więcej dobrego niż się spodziewałam =)

      Usuń
  4. O fajnie że załapałaś się na taką współpracę. Nie słyszałam o tej masce, ale Wschodnia Azja ma tyle świetnych maseczek, że nie dziwię się że i ta się sprawdziła. Opis konsystencji przypomina mi czarną maskę pilatena ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I jest bardzo do pilatena podobna! Jedynie szybciej zastyga (na mnie pilaten schnął wieki!) i rzeczywiście coś robi, bo ta czarna smoła nie robiła kompletnie nic z moją skórą =D

      Usuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz i obserwację! Sprawiasz mi tym ogromną przyjemność =) Z wielką chęcią wpadnę też do Ciebie i się odwdzięczę. Nie martw się, z pewnością znajdę drogę =)

P.S. Pamiętaj, że pozostawiając komentarz, wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych.