2018/10/02

MIZON - SNAIL RECOVERY GEL CREAM / KOREAŃSKA PIELĘGNACJA OD MISUN.PL

Minął już dobry miesiąc, odkąd w moje ręce wpadła przesyłka ze sklepu Misun.pl. Krem już dobija dna, maseczka również zagościła już na mojej twarzy... 


Najwyższa pora na recenzję! =) 


SNAIL RECOVERY GEL CREAM
MIZON


Obietnice producenta:

Naprawczy, lekki krem o konsystencji żelu z filtratem śluzu ślimaka (74%), który wspomaga walkę  z niedoskonałościami skórnymi, takimi jak rozszerzone pory i zmarszczki. Regeneracyjne właściwości śluzu pomagają w walce z bliznami i przebarwieniami skórnymi. 

Cena: 39,99 zł/ 45ml, dostępny w sklepie misun.pl  [KLIK]

Skład:


Moje wrażenia:

Żel zamknięto w poręcznej, miękkiej tubie o estetycznym i nienarzucającym się designie. Gusta gustami, ale mi się ten pastelowy róż podoba =) Co prawda nakrętkę zamieniłabym na taką zamykaną na klik, ale nie ma co wybrzydzać - cały zestaw dobrze się sprawdza, produkt łatwo się dozuje i, co najważniejsze, nic się niekontrolowanie nie wylewa ani nie brudzi. 

Dodatkowym plusem jest fabryczne zabezpieczenie opakowania przed wścibskimi paluchami. W przypadku zakupów internetowych takie sytuacje zdarzają się niezwykle rzadko, jednak jeśli postanowimy kupić ten produkt stacjonarnie, to i tak możemy mieć pewność, że nikt przed nami nie miał z żelem kontaktu, a w tubce znajduje się go dokładnie tyle, ile powinno. 


W środku znajdziemy białawy, gęsty żel o ledwie wyczuwalnym zapachu. Produkt wchłania się do zera i to z prędkością światła. Na skórze, poza przyjemnym nawilżeniem, nie pozostaje żadne uczucie lepkości czy tłustości. 

Żel jest niezwykle lekki. Rano służy mi zarówno jako poranna pielęgnacja, jak i baza pod makijaż. Mojej tłustej cerze nic więcej już nie potrzeba - skóra jest ukojona i otulona nawilżeniem, a makijaż trzyma się bez zarzutu. Wieczorem mieszam go z wybranym olejem (baardzo ułatwia rozprowadzenie oraz wchłanianie się olejku), a jeżeli mam ochotę, to nakładam jeszcze krem. Produkt świetnie sprawdza się zarówno solo, jak i w pielęgnacji wieloetapowej, w której może zastąpić serum. Pięknie łączy się z innymi produktami, nie zapycha ani nie stwarza innych problemów. 


Odkąd koreańska pielęgnacja wkroczyła na nasz rynek, znane i chwalone są dobroczynne właściwości śluzu ślimaka. Jak sprawdził się w tym przypadku? Z pewnością pięknie nawilżał cerę i nadał jej zdrowego kolorytu. Przyspieszył gojenie się drobnych ranek i zmian potrądzikowych. Skóra stała się miękka i gładka, a przede wszystkim znacznie zmniejszyła się widoczność zaczerwienień. 

Obecnie jestem już na dnie tej tubki, jednak nie wykluczam zakupu drugiego opakowania w przyszłości. Szczególnie na lato, gdy moja cera będzie się buntować przy złożonej bądź bogatszej pielęgnacji. Ten krem jest lekki, a mimo to bardzo dobrze działa. A jeżeli Wasza skóra będzie potrzebowała czegoś więcej - zawsze można go potraktować jako serum i wklepać w swoją skórę coś jeszcze =) 

Jednak ten produkt, to nie było wszystko, co znalazłam w swojej paczce! Oprócz bardzo ciekawego żelu, była tam również maseczka, która, jak się pewnie domyślacie, sprawiła mi niesamowitą radość - w końcu uwielbiam sprawdzać nowe maseczki! =D A ta zawierała w sobie tajemniczy składnik, zwany pieprzycą peruwiańską! 


Obietnice producenta:

Maseczka SKINFOOD z pieprzycą peruwiańską (roślina przypominająca żeń-szeń) poprawia elastyczność i jędrność. Dzięki zawartości minerałów i witamin wzmacnia skórę i pomaga w regeneracji naskórka. Posiada także właściwości wygładzające, co powoduje, że twarz wygląda na odmłodzoną i promienną.

Cena: 12,99 zł/ sztuka, dostępna tutaj: [KLIK]

Skład:

Water, Glycerin, Butelyne Glycol, Maca Root Extract (90 mg), Caprylic/Capric Triglyceride,Butyrospermum Parkii Butter, Dimethicone, Macadamia Tenifolia Seed Oil, Beta-Glucan, Polyglyceryl-3 methylglucose distearate, Xanthan Gum, Sodium Carbomer, Carbomer, Disodium EDTA, Sodium Hyaluronate, Ethylhexylglycerin, Phenoxyethanol, Fragrance

Moje wrażenia:

Maseczka była świetnie wycięta - dobrze przylegała do skóry, nie zsuwała się, a płachta nie rwała się w rękach. Poziom nasączenia był zadowalający - bez problemu mogłam trzymać maseczkę przez 20 czy 30 minut na skórze, ale nic nie ściekało mi po szyi. Po jej zdjęciu, skóra była nawilżona, miękka, gładka i wyczuwalnie bardziej napięta. Jak po lekkim zabiegu liftingującym =) Z reguły nie sięgam dwa razy po tą samą maskę, jednak ta mogłaby być sprawdzoną maseczką bankietową. W końcu na tak pięknie przygotowanej cerze każdy makijaż będzie wyglądał świetnie =) 



Dzisiejszy wpis powstał we współpracy ze sklepem Misun [KLIK], jednak nie miało to najmniejszego wpływu na moją opinię. Doskonale wiecie, że wtedy działalność mojego bloga nie miałaby najmniejszego sensu =) 


Odwiedź sklep: [KLIK]


Sklep Misun rozpoczął swoją działalność niedawno, jednak jego asortyment jest na tyle interesujący, że warto Wam o nim wspomnieć. Znajdziecie tam przede wszystkim kosmetyki polskie, koreańskie i rosyjskie, które bazują na naturze. Sama nazwa pochodzi od koreańskich słów Mi Sun, które oznaczają piękno i dobroć. Dla mnie to reklama sama w sobie, a zarazem ideologia, która powinna przyświecać każdej z Nas. 

Asortyment sklepu jest bardzo ciekawy i rozbudowany. Na internetowej półce ramię w ramię stoją Vianek, Nacomi, Fitomed ale też Innisfree, Mizon czy Natura Siberica, a ceny nie wywołują nocnych koszmarów =) 

Pozdrawiam Was Gorąco!
SnuKraina =) 

14 komentarzy:

  1. Z ciekawości już odwiedzam ich stronę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie słyszałam jeszcze o tej drogerii, chętnie zajrzę, bo produkty wydają się być interesujące :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie to już druga paczka, następne zamówienie stricte pielęgnacyjne z pewnością robię u nich :D

      Usuń
  3. Miałam ten ślimakowy żel, ale szczerze to już nie pamiętam jak działał...

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten krem brzmi super. Lubię żelowe konsystencje pod makijaż :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też! Przy mojej przetłuszczającej się cerze czasami strach sięgać po coś bardziej treściwego, bo najczęściej kończy się to katastrofą =D

      Usuń
  5. Ta maseczka... podoba mi się:D
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Lubię maski w płachcie, więc te bym chętnie wypróbowała

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz i obserwację! Sprawiasz mi tym ogromną przyjemność =) Z wielką chęcią wpadnę też do Ciebie i się odwdzięczę. Nie martw się, z pewnością znajdę drogę =)

P.S. Pamiętaj, że pozostawiając komentarz, wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych.