Były maseczki na twarz, pod oczy i na szyję, przerabiałam maseczki na włosy, stopy, ręce a nawet na same palce. A wiecie, jakiej maseczki jeszcze na moim blogu nie było? Domyślam się, jak ciężko Wam wymyślić jakąkolwiek opcję, a odpowiedź jest zaskakująco prosta... Maseczki do wszystkiego! Czyli takiej, która sprawdzi się na każdy obszar ciała, od stóp aż po koniuszki włosów. A na dodatek prezentowany przeze mnie produkt jest naturalny i produkowany w Polsce. Jednak - czy jest skuteczny? Zapraszam Was dzisiaj na recenzję miodowej maski do ciała marki BathBee!
Obietnice producenta:
Skóra Twojego ciała jest sucha i podrażniona, twarz utraciła jędrność, jest szara i wygląda na zmęczoną? Potrzebujesz natychmiastowej regeneracji, nawilżenia i ochrony? Zadbaj o właściwe ph Twojej skóry, zabezpiecz ją przed działaniem czynników zewnętrznych tworząc na skórze delikatnie wyczuwalną barierę ochronną.
Wypróbuj naszą naturalną miodową maskę do ciała. Wyszukane składniki, z których powstała są w 100% pochodzenia naturalnego, a ich właściwości korzystnie wpływają na kondycję oraz wygląd Twojej skóry, gdyż zasługuje ona na wyjątkowe traktowanie. Płynne złoto jakim jest miód, czyli główny składnik naszych kosmetyków, sprawia, że ma ona zapewnioną odpowiednią ochronę przed utratą wilgoci, jest odżywiona, zregenerowana i nawilżona. Maska bogata jest w cukry, kwasy omega 3-6-9, karotenoidy, sole mineralne oraz witaminy- A, B, C, D, E, K, P, które doskonale wpływają na kondycję i wygląd skóry.
Opracowując receptury naszych kosmetyków, stworzyliśmy dla Państwa wyjątkowe, 100% naturalne kompozycje, w pełni wykorzystujące bogactwo natury i jej szlachetnych składników.
- Miód wykazuje wiele korzystnych właściwości- bakteriobójcze, przeciwzapalne, regenerujące, a także antyoksydacyjne. Przeciwdziała wypryskom skórnym, łagodzi podrażnienia, oparzenia słoneczne, spierzchnięcia rąk i ust, a także odmrożenia.
- Wyciąg z krokosza barwierskiego spowalnia proces starzenia się skóry spłycając zmarszczki, przywracając skórze jędrność i sprężystość, nawilża, przeciwdziała odwodnieniu skóry, łagodzi objawy trądziku i łuszczycy, nadaje piękny koloryt skórze.
- Rokitnik syberyjski uważany za złoto Syberii to bogate źródło składników, które przyspieszają procesy regeneracyjne skóry, poprawiające jej koloryt a także chroniące ją przed promieniowaniem UVB.
- Olejek lawendowy reguluje wydzielanie sebum, redukuje obrzęki a zawarte w nim antyoksydanty działają ochronnie i przeciwstarzeniowo.
- Wosk pszczeli chroni skórę przed wysuszeniem, koi podrażnienia, głęboko pielęgnuje, a zawarta w nim wit. A niszczy wolne rodniki i pobudza skórę do produkcji kolagenu, odbudowując płaszcz lipidowy umożliwiający zatrzymanie w niej wody, nie zatykając przy tym porów.
Cena: 98,00 zł/ 220g lub 8,99 zł/ 20g, dostępność u producenta: [KLIK]
Skład:
Moje wrażenia:
Przyznajcie - szyku i elegancji tym opakowaniom odmówić nie można! Od razu widać, że to nie pierwsza lepsza tuba, a w środku musi kryć się coś wyjątkowego. I rzeczywiście - wewnątrz tuby znajdziemy miodową maskę, po której ciężko poznać, że nie jest miodem w czystej postaci. Wygląda, pachnie a nawet smakuje (a co, skoro naturalne, to spróbować można =D) jak miód!
Chociaż na opakowaniu napisano, że jest to maska do ciała, to wystarczy zagłębić się w otchłań strony producenta, by dowiedzieć się, jak bardzo uniwersalna i wszechstronna jest to maska. A ja nie wahałam się przed sprawdzeniem każdej opcji! Zacznijmy jednak od tytułowego ciała, ponieważ już tutaj musimy dokonać pierwszego wyboru względem używania tego produktu. Maskę można nałożyć bezpośrednio na umytą skórę i po jakimś czasie zmyć, bądź doładować nią kąpiel w wannie - wtedy wystarczy jakieś 20 - 50 ml produktu. Wszystko zależy od wielkości wanny i potrzeb Waszej skóry. Możecie się też wysmarować maseczką i wtedy położyć w kąpieli - opcji jest naprawdę sporo, a efekt za każdym razem zaskakująco dobry. W Waszej łazience stoi jedynie prysznic, skóra woła o nawilżenie i regenerację, a zegarek wskazuje nieuchronne spóźnienie? Nie ma się co martwić, miodowa maska to produkt o działaniu ekspresowym, który nie wymaga godzinnego stania i czekania na efekty.
Jeżeli chodzi o pielęgnację ciała z udziałem tej maski, to najbardziej pokochałam kąpiele z jej dodatkiem. Wygoda i relaks mówią same za siebie, a na dodatek wcale nie ma po takim domowym SPA więcej sprzątania, ponieważ maska nie oblepia wanny. Osobom, które zmagają się z suchymi i zniszczonymi stopami polecam miskę z mieszanką wody i maski bądź bezpośrednie nałożenie maseczki na stopy. Z pomocą skarpetek może to być maseczka całonocna, a rano stópki będą jak nowe =)
Muszę przyznać, że maska bajecznie regeneruje skórę i przywraca jej odpowiedni poziom nawilżenia. Wystarczy chwila, by ciało było miękkie, wygładzone i pokryte delikatnie wyczuwalną warstewką ochronną. Na szczęście szybko się ona wchłania i nie brudzi ubrań. Jej największą moc odczułam na wakacjach oraz bezpośrednio po nich - ukoiła przypieczoną słońcem skórę, uchroniła przed łuszczeniem, zlikwidowała denerwującą suchość i swędzenie.
Producent rekomenduje używanie tej maski również na twarz, usta oraz włosy - może być bardziej uniwersalnie? =) Na usta polecam nakładać cieniutką warstwę na noc, a rano obudzicie się z pełniejszymi, zregenerowanymi ustami bez śladu po przesuszeniach, spierzchnięciach czy innych niedoskonałościach. Na twarz również nie boję się jej nakładać - jednak w tym wypadku zmywam ją po kilku minutach. Pięknie nawilża, a nie zapycha i nie powoduje podrażnień. Doceniłam to przede wszystkim na wakacjach, kiedy słońce i słona woda dały mojej cerze popalić =)
Najciekawszym, a zarazem budzącym najwięcej niepewności sposobem zastosowania tej maski było nałożenie jej na włosy. Czy to w ogóle da się nałożyć i jak się to będzie zmywać? Czy nie przetłuści i nie obciąży włosów? Pewnie sami się nad tym zastanawiacie, więc spieszę z odpowiedziami =)
Moje włosy są cienkie i szybko przetłuszczające się, a na dodatek ciężko z nich wydobyć objętość. Nie mają większych problemów z przesuszaniem, jednak wiadomo, że od czasu do czasu warto by było je czymś wzmocnić. Jeżeli planuję odżywić moje włosy od nasady aż po końce - robię to między myciami, bądź przed myciem - wtedy efekt lśniących, odżywionych włosów nie jest zbyt przytłaczający =) Pamiętajcie, by nakładać maskę na zmoczone włosy, wtedy jest o niebo łatwiej!
Najczęściej jednak wcieram odrobinę maski w 1/3 długości umytych włosów i po chwili spłukuję. Miód zaskakująco dobrze się wypłukuje, a po wyschnięciu fryzura jest ładnie dociążona, nie traci na objętości, a końcówki są odżywione i fajnie się układają. Powiem Wam, że naprawdę czuć i wydać różnicę.
Miodowa maska BathBee naprawdę zaskoczyła mnie mnogością zastosowań, ponieważ ogranicza Nas jedynie wyobraźnia. Można wysmarować się nią od stóp po koniuszki włosów, można wlać do wanny bądź nałożyć punktowo. Zmyć bądź zostawić na noc... Uratuje każde przesuszone miejsce, nie ważne, czy spiekliśmy się plaży, czy mamy suche skórki dookoła paznokci! Takiego produktu jeszcze nie miałam, a to wszystko naturalne, delikatne, przystosowane do skóry wrażliwej (w tym również dla skóry dziecka) i, co chyba najważniejsze, Nasze - polskie!
bardzo fajny produkt :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się!
UsuńJestem zdziwiona że aż tak fajnie sprawdziła Ci się ta maska. Obstawiałam bubel, a tu proszę. Pewnie też bym dolewała jej do kąpieli, najszybciej i najprzyjemniej :)
OdpowiedzUsuńDla leniwców takich jak ja, które do nawilżania ciała muszą się zmuszać - ideał =)
UsuńKoniecznie muszę przetestować tę maskę. Szerokie spektrum zastosowań, bardzo pozytywnie zaskakuje. 😊
OdpowiedzUsuńPolecam!
UsuńJa akurat za miodowymi maseczkami nie przepadam, ale fajnie, że się sprawdziła w różnych opcjach :)
OdpowiedzUsuńSama jestem zaskoczona, bo nawet się nie spodziewałam, że zadziała aż tak dobrze 😉
UsuńTeż miałam te produkty i nie jestem wcale nimi zachwycona wszystko skrystalizowane jak długo stojący miód i dziwię się nad tymi peanami które wypisują niektóre panie. Te kosmetyki nie nadają się do niczego. Podchodziłam do nich kilkakrotnie tak do maski jak i do peelingu i niestety zdania nie zmienię. Jak może kosmetyk być świetny kiedy nie można go nałożyć na skórę bo przy nakładaniu maska jest tak skrystalizowana że można nią zedrzeć skórę a nie nałożyć. Bubel jakich mało
OdpowiedzUsuńKrystalizacja miodu to naturalny proces, któremu nie sposób zapobiec, gdy miód stanowi podstawę kosmetyku. Trochę wody bądź cieplejsza temperatura w łazience i problem z głowy, a efekty na skórze moim zdaniem są naprawdę dobre! Żadna maska i żaden balsam nie nadał mojej skórze takiej miękkości i gładkości.
UsuńFantastyczny post! Chcielibyśmy wyróżnić Twój post, jeśli to możliwe?
OdpowiedzUsuńSkontaktuj się z nami +491782610696
alina.wnuck-von-lipinski@uni-bayreuth.de