OCZYSZCZAJĄCA MASECZKA Z GLINKĄ
- TEA TREE -
THE BODY SHOP
Marka The Body Shop kojarzy mi się głównie z pielęgnacją ciała - z żelami, peelingami i genialnymi masłami. Jednak ciekawość nie dawała za wygraną i musiałam dobrać się do innych produktów w ich asortymencie, a że maseczek u mnie nigdy dość, to właśnie na maseczkę (i to do tego oczyszczającą!) padło. Czy jest tak samo świetna, jak dotychczas znane mi produkty TBS? Zapraszam na recenzję =)
Obietnice producenta:
Odświeżająca i dogłębnie oczyszczająca maseczka do twarzy Tea Tree z glinką. Jest idealna do cery problematycznej, z wypryskami. Natychmiastowo odświeża skórę, nie wysuszając jej. Maseczka pomaga usuwać zanieczyszczenia oraz pochłania nadmiar sebum, dzięki czemu pozostawia skórę gładszą i oczyszczoną.
- Oczyszczająca maseczka z glinką do skóry z niedoskonałościami
- Zawiera oczyszczający olejek z drzewa herbacianego, pozyskiwany u podnóży najwyższego szczytu w Kenii
- Głęboko oczyszczająca
- Łagodzi i chłodzi skórę
- Sprawia, że skóra wygląda na oczyszczoną
Cena: 49,90 zł/ 100 ml, produkt dostępny tutaj: [KLIK]
Skład:
Moje wrażenia:
Opakowanie to plastikowy, poręczny słoiczek w trudnym do przegapienia, zielonym kolorze. Będąc w pełni szczerą, muszę Wam przyznać, że o ile w przypadku kremów do twarzy takie opakowania do mnie nie przemawiają, to przy maseczkach je uwielbiam. Nie ma najmniejszego problemu z dozowaniem produktu, którego zawsze można wydobyć więcej albo odłożyć nadmiar. Pudełeczka można wręcz wylizać do końca i nie trzeba kombinować, by dobrać się do resztek. Maseczki (o dziwo =D) zużywam dużo szybciej niż krem do twarzy, stąd kwestie higieny mnie aż tak nie ruszają =)
W opakowaniu znajdziemy bardzo gęstą, kremową maskę w zielonym kolorze. Już od chwili otwarcia wieczka czuć wyraźny, charakterystyczny zapach olejku herbacianego, który jakimś cudem ulatnia się po nałożeniu produktu na twarz. Trochę się martwiłam, czy ten zapach nie będzie wdzierał się w każdy możliwy otwór powodując problemy z oddychaniem i łzawienie oczu, ale na szczęście nic takiego nie miało miejsca.
Maska, choć na bazie glinki, nie ma tendencji do wysychania, dzięki czemu nie musimy jej pilnować, a same zmywanie jest dużo łatwiejsze, niż w przypadku maseczek zastygających. Cała procedura nakładania i zmywania jest totalnie bezproblemowa =)
Bezpośrednio po nałożeniu produktu wyczuwalny jest efekt chłodzenia, który w przypadku bardzo wrażliwych cer może być dość nieprzyjemny. Na szczęście nie powoduje to żadnych podrażnień czy zaczerwienień, co czyni tę maseczkę bardzo ciekawym produktem na lato. No cóż, średnio trafiłam z chwilą otwarcia tego pudełka =) Jak pewnie już wiecie, nie jestem zwolenniczką termicznych efektów w kosmetykach, w produktach do ciała wręcz ich nie znoszę, tutaj jestem w stanie to znieść i nie marudzić. Na szczęście nie jest on zbyt mocny, a skóra szybko się do niego przyzwyczaja - po kilku aplikacjach nie zwracam już uwagi na to chłodzenie.
Maseczka jest świetnym absorbentem sebum. Chwila relaksu z zieloną maseczką na twarzy owocuje przyjemnie oczyszczoną skórą i doprowadzeniem do ładu jej najtłustszych partii. Dlatego bardzo lubię po nią sięgać w te najintensywniejsze dni - przed nimi gwarantuje mi długotrwale matową buzię, po nich wysysa ze skóry te wszystkie brudy i zanieczyszczenia z całego dnia. A przy tym nie wysusza i nie powoduje uczucia ściągnięcia. Polecam wszystkim, którzy walczą z szybko przetłuszczającą się cerą =)
Niestety nie zauważyłam, by maska w jakikolwiek sposób sprawiała, że pory stają się czystsze czy mniej widoczne. Także jeżeli szukacie czegoś, co pozwoli Wam choć na chwilę pozbyć się tych czarnych kropek z nosa, policzków i brody, to niestety nie tutaj. Za to dobrze radzi sobie z wyciszaniem i leczeniem wyprysków - od razu stają się mniejsze, szybciej się goją i nie są takie bolesne. W sumie, to coś za coś, prawda? Moim zdaniem maska, głównie ze względu na wolniejsze przetłuszczanie się cery, sprawuje się bardzo dobrze.
Co myślicie o tej maseczce? Znacie inne produkty The Body Shop niż te do pielęgnacji ciała i rąk? Koniecznie dajcie znać, co warto wypróbować =)
Pozdrawiam Was Gorąco!
SnuKraina =)
Skoro łagodzi wypryski, powoduje szybsze gojenie oraz wolniejsze przetłuszczanie się cery, to jest idealna dla mnie. 😊
OdpowiedzUsuńDla mnie też :) Ach te uroki szybko przetłuszczającej się cery ;)
UsuńBrzmi fajnie :) U mnie podobny efekt jest po peelingu i czyściku z kwasami :)
OdpowiedzUsuńCzyścik z kwasami brzmi interesująco - czego obecnie używasz? ;)
UsuńHmmmm za taką cenę to jednak powinna i tymi porami się zająć...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
Też myślę, że nic by się nie stało, gdyby rzeczywiście coś w tym temacie była w stanie zdziałać. Chyba że działa, a moje pory są po prostu bardzo odporne :D
UsuńDawno nie miałam nic z TBS :(
OdpowiedzUsuńA co lubisz najbardziej? =)
UsuńFaktycznie szkoda, że nie trafiła Ci się na lato ;)
OdpowiedzUsuńNa lato byłaby idealna! =)
UsuńPóki co to maska nie dla mnie. W ogóle się zastanawiam dwa razy zanim użyję czegoś z olejkiem herbacianym, bo ostatnio mnie strasznie uczulił żel z tym składnikiem. Tak mnie wysuszyło że dwa tygodnie się nawilżałam. Na lato na pewno bym się skusiła :)
OdpowiedzUsuńU mnie olejek herbaciany to totalny must have - nic tak skutecznie nie zwalcza pojawiających się niedoskonałości. Jednak wierzę, że przy wrażliwszych, mniej tłustych i gorzej nawilżanych cerach potrafi dać do wiwatu. Jakiego żelu używałaś? =)
Usuń