PILATEN SUCTION BLACK
MASK
Czarna maska „Killer
na zaskórniki”
Marka: PILATEN, Chiny.
Maska, która całkiem niedawno robiła furorę w Internecie. Przedstawiana jako "killer na zaskórniki", czarna jak smoła maska typu peel-off, która ponoć potrafi zdziałać cuda. No właśnie. Ponoć.
Jeżeli jesteście zainteresowani tym, jak to cudo sprawdziło się u mnie, to zapraszam do recenzji.
Zacznijmy od formalności. Z racji tego, że ani trochę nie rozumiem znaczków widniejących na opakowaniu, wspierałam się opisami ze stron, które oferują sprzedaż tej maski.
Co obiecuje nam producent?
Czarna maska z aktywnym węglem z
bambusa. Usuwa zaskórniki, martwy naskórek i inne zanieczyszczenia, zmniejsza
pory, wygładza skórę. Można ją nałożyć na całą twarz (omijając oczywiście
okolice oczu i ust) bądź punktowo np. na nos, brodę czy czoło.
Jak stosować ten produkt?
Maskę nakłada się na umytą oraz
osuszoną twarz. Dla lepszego efektu warto przed jej nałożeniem rozszerzyć pory
za pomocą ciepłego ręcznika bądź „parówki”. Maskę nakłada się równomiernie na
wybrany obszar twarzy i czeka do całkowitego jej zaschnięcia. Według producenta
jest to 20-30 minut. Następnie możemy delikatnie odkleić maskę od skóry i ją
zdjąć. Należy pamiętam o bezwzględnym zakazie nakładania czarnej maski w
okolicy oczu, ust włosów oraz brwi.
Skład:
- Woda
- Alkohol poliwinylowy - jest stosowany w przemyśle farmaceutycznym oraz kosmetycznym. Jest też jednym ze składników klejów, lakierów, farb emulsyjnych. Pełni funkcję stabilizatora, wpływając równocześnie na lepkość produktu.
- Gliceryna - większość zna ją jako substancję o działaniu nawilżającym. Nie wszyscy jednak wiedzą, że gliceryna może doprowadzić również do silnego wysuszenia skóry.
- Glikol propylenowy - konserwant, zapobiega wysychaniu produktu, o niewielkim działaniu nawilżającym. Należy pamiętać, że do jego produkcji wykorzystywany jest Ethylenoxid, a więc gaz, który powszechnie jest uważany za substancję rakotwórczą.
- Diazowany imidazolidyno mocznik - konserwant uniemożliwiający rozwój mikroorganizmów. Może wywoływać reakcje alergiczne, zaczerwienienia bądź pieczenie, szczególnie gdy jest stosowany na skórę wrażliwą.
- Butylokarbaminian jodopropynylu - konserwant. Może prowadzić do przesuszenia skóry oraz złuszczania się naskórka. Ta substancja również może wywoływać reakcje alergiczne.
Tubka zawiera w sobie 60ml produktu, a jej cena wynosi około 25-30zł. Można ją dorwać na allegro, ebay, aliexpress bądź w niektórych drogeriach internetowych. Cena drogeryjna jest oczywiście kilka złotych droższa, jednak mamy pewność, że maska nie będzie do nas szła przez 2 tygodnie. Moja była już na drugi dzień od zamówienia :)
Skoro formalności mamy za sobą, przejdźmy do mojej opinii.
Co ja sądzę o tym produkcie?
Pierwsze podejście do czarnej maski Pilaten było nieco stresujące. Konsystencja rzeczywiście przypomina czarną smołę - gęstą i lepiącą się do wszystkiego. No i chyba każdy z nas nasłuchał się o tym, jak bardzo boli zdejmowanie tego cuda. Nałożyłam sporą ilość mazidła na twarz, odczekałam jakieś pół godziny i zaczęłam zdzierać. Powiem tak, o ile nie nałożycie maski na miejsca wrażliwe (okolice oczu, ust, brwi, włosów), to nie wiem co ma boleć. Od mojej skóry odchodzi tak samo, jak każda inna maska peel-off - szybko i bezboleśnie. Efekty po pierwszym zastosowaniu były marne. W zasadzie oprócz lekkiego wygładzenia i nawilżenia, to były żadne. A miała być taka cudowna, miała wyrywać zanieczyszczenia z twarzy, killer na zaskórniki i w ogóle. No to próbujemy dalej.
Nakładałam cieńszą warstwę, grubszą i taką całkowitą tapetę. Nic.
Ogrzewałam twarz gorącym ręcznikiem, brałam gorące kąpiele, stosowałam "parówki" żeby otworzyć pory. Nadal nic.
Nie wiem już sama, czy to ja robię coś nie tak, czy może ta maska z moją skórą się poprostu nie lubią i nie będą współpracować. Na mnie nie działa.
Dodatkowo, żeby rzeczywiście zaschła na mojej skórze, muszę z tym siedzieć dobre 40-50minut.
Może i stosowałabym ją raz na jakiś czas, chociażby dla samego uczucia wygładzenia skóry, ale biorąc pod uwagę mękę, jaką się przechodzi przy jej nakładaniu, to ja podziękuję. Maska klei się do wszystkiego, co tylko znajdzie się w jej pobliżu. Zmywanie jej z palców może trwać wieki, więc już lepiej odczekać aż zaschnie i ją zrolować. Zmywanie jej z umywalki również wymaga ogromnej cierpliwości : )
Jestem pewna, że drugi raz cudownego mazidła od Pilaten nie zakupię. Znalazłam za to inny produkt, który sprawdza się rewelacyjnie w oczyszczaniu twarzy i o nim na pewno też kiedyś w końcu wspomnę. :)
A u Was jak? Czarna maska się sprawdziła? Czy nie tylko na mnie wrażenia ona nie zrobiła?
Do następnego wpisu,
SnuKraina :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz i obserwację! Sprawiasz mi tym ogromną przyjemność =) Z wielką chęcią wpadnę też do Ciebie i się odwdzięczę. Nie martw się, z pewnością znajdę drogę =)
P.S. Pamiętaj, że pozostawiając komentarz, wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych.