2017/10/17

BALEA & BILOU - KOSMETYKI DO CIAŁA W PIANCE

Do niedawna znałam jedynie mydła do rąk i żele do twarzy o konsystencji pianki. O ile wobec tych pierwszych mam dość mieszane uczucia (wszystko zależy od firmy), to te drugie kocham i zdecydowanie nie zamierzam się z nimi rozstawać. 


Dlatego też zarówno pianka do mycia ciała jak i balsam w formie pianki były dla mnie nowością. Tak, tak, wiem. Na polskim rynku też mamy takie produkty, jednak produkty do kąpieli (póki co) to nie ja zaopatruję łazienkę, więc aż tak bardzo się nimi nie interesuję. Na szczęście w okolicach gwiazdki to wszystko się zmieni =D. Jesteście ciekawi, jakie wrażenie wywarły na mnie produkty widoczne na zdjęciu? Zapraszam na recenzję! 


PIANKA DO MYCIA CIAŁA
- TASTY DONUT -
BILOU


Zapach tasty donut urzekł mnie już podczas pierwszej kąpieli - bardzo słodki, truskawkowy i wyrazisty. Chociaż był na prawdę mocny, to jednak nie drażnił nosa wyczuwalną, sztuczną chemią.  Dozownik działał bez zastrzeżeń, nie zacinał się, nie psuł piany. 

Sama pianka była bardzo gęsta, aksamitna i przyjemna w stosowaniu. Nie wysuszała skóry, a wręcz delikatnie ją nawilżała. Niestety właściwości myjące powiedziałabym, że beznadziejne - rąk tym nie umyjecie, a co dopiero ciało. Jak jeszcze jesteście po jakimś treningu czy intensywniejszym dniu to już w ogóle możecie o tym zapomnieć. 

U mnie znalazł zastosowanie jako pianka do golenia i przy tym zadaniu spisywał się rewelacyjnie. Trochę szkoda, że nie kiepsko mył, bo samo nacieranie się taką pianką było bardzo przyjemnym i relaksującym doświadczeniem. No i odchodziła ochota na słodycze =D


Skład:

AQUA, SODIUM LAURETH SULFATE, BUTANE, DISODIUM COCOAMPHODIACETATE, PROPANE, DIPROPYLENE GLYCOL, PRUNUS AMYGDALUS DULCIS OIL, OLEA EUROPAEA FRUIT OIL, HYDROXYPROPYL METHYLCELLULOSE, PARFUM, SODIUM CHLORIDE, CITRIC ACID, SODIUM BENZOATE

____________________________________________________________________________________________________

PIANKA DO MYCIA CIAŁA
- HAWAIIAN DREAM -
BALEA


Kolejny produkt do mycia ciała, tym razem od znanej Nam wszystkim firmy - Balea =) Tym razem dozownik mamy nieco inny, jednak nadal działa bez zarzutu - wydobywa się z niego bardzo gęsta, aksamitna piana zabarwiona na błękit. Przy dużym zużyciu produkty barwi on również wodę w wannie =) Pianka, choć podobnie gęsta i aksamitna jak w przypadku Bilou znikała jedna dużo szybciej.

Zapach jest już nieco gorszej jakości - chociaż bardziej orzeźwiający i kwiatowy, to jednak trudny do nazwania, zdecydowanie bardziej chemiczny i drażniący. Chociaż produkt jest tańszy od poprzednika, to działanie mają bardzo podobne. Niby pianka od Balea myje nieco lepiej, jednak nadal nie jest to poziom zadowalający, który możemy uzyskać chociażby przy zwykłym mydle. Na prawdę szkoda, używając tych kosmetyków w lecie, kiedy to wchodzimy pod prysznic zdecydowanie częściej, mycie takim delikatnym produktem aż samo zachęca do wejścia pod strumień wody. Jednak wykąpać się i wyjść jedynie mokrym, a nie wykąpanym to jednak nie jest efekt, którego oczekuję. Na szczęście produkt miał również delikatne działanie nawilżające i świetnie sprawdził się do golenia nóg =) 


Skład:

AQUA, SODIUM LAURETH SULFATE, GLYCERIN, PROPANE, BUTANE, COCO-GLUCOSIDE, COCAMIDOPROPYL BETAINE, PARFUM, GLYCERYL OLEATE, HYDROGENATED PALM GLYCERIDES CITRATE, CITRIC ACID, TOCOPHEROL, ASCORBYL PALMITATE, LECITHIN, HYDROXYPROPYL GUAR HYDROXYPROPYLTRIMONIUM CHLORIDE, PERSEA GRATISSIMA OIL, PHENOXYETHANOL, ETHYLHEXYLGLYCERIN, BENZYL SALICYLATE, LIMONENE, LINALOOL, CL 42090

_________________________________________________________________________________

BALSAM DO CIAŁA W PIANCE
- VANILLA BERRY -
BALEA


Ostatnim produktem będzie balsam do ciała o formule pianki. Zdecydowanie mniej gęstej i aksamitnej niż w przypadku produktów do mycia, jednak dzięki temu szybciej się rozprowadzała na skórze i znikała. Słowo "znikała" nie jest tutaj bez przyczyny - pianka faktycznie zanika wmasowana w skórę, jednak mokry, tłusty i lepiący się film pozostaje. I za żadne skarby nie jesteście w stanie tego wmasować. 

Pianka ma bardzo intensywny słodko - kwaśny zapach, zupełnie jak ciastka z malinami czy porzeczkami, z jednej strony bardzo przyjemny, z drugiej okropnie irytujący. Poprzednie kosmetyki charakteryzowały się tym, że zapach był przyjemny, ale krótko pozostawał na skórze. W tym przypadku zapach potrafi się doczepić na wiele godzin, zmieniając się przy tym z przyjemnego, owocowego ciastka, na drażniący nos alkohol. 

Efekt nawilżenia mizerny, żeby nie powiedzieć że żaden. Nie polecam do długotrwałego stosowania, mi przesuszył dłonie. Efektu nie było co prawda widać na ciele, ale dłonie wołały o pomoc już po kilku dniach stosowania. "Rewelacyjny" produkt nawilżający. 


Skład:

AQUA, BUTANE, ALOE BARBADENSIS LEAF JUICE, SORBITOL, ALCOHOL DENAT., C12-15 ALKYL BENZOATE, PROPANE, CETEARYL GLUCOSIDE, CETEARYL ALCOHOL, C12-13 ALKYL LACTATE, PARFUM, SODIUM LAUROYL SARCOSINATE, SODIUM BENZOATE, SODIUM ACRYLATE/ SODIUM ACRYLOYLDIMETHYL TAURATE COPOLYMER, POLYISOBUTENE, CAPRYLYL/ CAPRYL GLUCOSIDE, SORBITAN OLEATE, PHENOXYETHANOL, ETHYLHEXYLGLYCERIN, TETRASODIUM EDTA, PANTHENOL, PRUNUS AMYGDALUS DULCIS OIL, CITRIC ACID, BENZYL BENZOATE

____________________________________________________________________________________________________

Podsumowując, napaliłam się na te kosmetyki kosmicznie i wielki niewypał z tego wyszedł. Jednak nie oznacza to, że nie będę kombinować - w końcu o piankach Nivea słyszałam już sporo pozytywnych opinii, a jednak na własnej skórze przekonywać się najlepiej =) 

Znacie jakieś "piankowe" kosmetyki warte polecenia, czy dla Was też okazały się w dużej mierze niewypałami? =)

_________________________________________________________________________________
Do następnego wpisu,
SnuKraina =) 

4 komentarze:

  1. Skusiłam się ostatnio na piankę do mycia Isany, ale jeszcze nie testowałam :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Zakochałam się w tym pączku :) Używam teraz standardowej wersji pianki z Nivea i jestem zadowolona :) piana jest zwarta, puszysta i rosnąca :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz i obserwację! Sprawiasz mi tym ogromną przyjemność =) Z wielką chęcią wpadnę też do Ciebie i się odwdzięczę. Nie martw się, z pewnością znajdę drogę =)

P.S. Pamiętaj, że pozostawiając komentarz, wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych.