2017/08/01

ULUBIEŃCY MIESIĄCA - LIPIEC 2017

Witajcie Kochani! =)
Połowa wakacji za nami - czas leci jak szalony, prawda? Szczególnie dla tych, którzy za miesiąc wracają do szkoły. Ja jednak bardzo się z tego cieszę - zarówno lipiec jak i sierpień są dla mnie miesiącami ogromnych zmian. W piątek odbieram klucze od pierwszego własnego mieszkanka, którego remontu i urządzania wprost nie mogę się doczekać.
Przy okazji - dajcie znać, czy chcielibyście zobaczyć post z wykorzystanymi przeze mnie trikami do małego mieszkanka =) 


A póki co - słów kilka o ulubieńcach lipca. Może nie ma ich dużo - jednak weźcie pod uwagę moje wakacje i temperatury, które towarzyszyły początkom tego miesiąca - im jest cieplej tym mniej się maluję i tym mniej chce mi się używać czegokolwiek =) 

Miętowy balsam do ust, EOS - osobiście za EOS'ami nigdy nie przepadałam, ponieważ dość kiepsko nawilżają, szybko się zjadają i można je dokładać w zasadzie co 10 minut. Jednak miętowa wersja wyróżnia się na tle innych swoją chłodząco - szczypiącą właściwością. Uwielbiam to uczucie, jakoś od razu robi mi się chłodniej =) 

Mallow Beauty Balm, Herbfarmacy Skin Care - próbka balsamu piękności z prawoślazem. Produkt o na prawdę rewelacyjnych właściwościach nawilżających - stosuję go na skórę pod oczami i jestem zachwycona, ponieważ mimo swojej tłustej formuły sprawdza się pod makijaż, w trakcie upałów nie robi najmniejszych problemów. Jedynie wchłania się trochę dłużej, niż standardowe produkty pod oczy - wystarczy jednak nałożyć cieniutką warstwę i wszystko jest tak, jak być powinno. 
Jak pewnie pamiętacie - oprócz tego balsamu zamówiłam jeszcze dwie inne próbki i już niedługo pojawi się ich wspólna, dokładna recenzja - wtedy powiem Wam więcej o tym produkcie =) 


Mgiełka zapachowa do włosów, Yves Rocher - w okresie lata zdecydowanie chętniej sięgam po mgiełki zapachowe niż po tradycyjne perfumy. Mają delikatniejsze, za to bardziej orzeźwiające zapachy i można je aplikować na skórę co jakiś czas, bo szybko wietrzeją, a taki dodatkowy, delikatny prysznic zawsze się przyda =) Ten konkretny produkt jest akurat do włosów, ale ja stosuję go również na całe ciało i ubrania - nie brudzi, nie robi plam, włosów również nie przetłuszcza. Ma bardzo delikatny, słodko - owocowo i można go używać bez ograniczeń =) 

Krem BB, Skin 79 - wersja pomarańczowa skradła moje serce - świetnie komponuje się z kolorem mojej skóry, trzyma się niezmordowanie przez cały dzień, nie roluje się, nie spływa, sprawdza się z każdym innym produktem od makijażu. Wysoki SPF jest dodatkowym, niezaprzeczalnym atutem =)  Zresztą - doskonale już to wszystko wiecie, ponieważ całkiem niedawno pojawiła się jego pełna recenzja =) 


Puder rozświetlający, KOBO Professional - w kolorze 310 MOONLIGHT - jest to bardzo delikatny i jasny rozświetlacz, którego moc można stopniować. Daje jedynie błysk - nie bieli skóry, jednak jest to blask, w którym jestem zakochana. Chociaż kolor tej tafli mieni się na srebrno - różowe tony i jest dość chłodny, to genialnie komponuje się z opaloną skórą i chłodniejszymi kolorami cieni czy róży. Dla mnie bomba =) 

Lash Sensational,  Maybelline - jest to wersja wodoodporna, która w okresie upałów ratuje mój makijaż. Wcześniejsze tusze niestety rozpływały się w nieco wyższych temperaturach, a ten niewzruszenie trzyma się do końca dnia, nie kruszy się, nie marze. A co najbardziej skradło moje serce to to, że był gotowy do użycia już od pierwszego otwarcia. Do zmycia wymaga co prawda płynu dwufazowego, jednak dla mnie to nie problem - w końcu zależało mi na trwałości. 
Przy okazji wspomnę Wam jeszcze, że planuję stworzenie osobnego posta na temat obecnie używanych przeze mnie tuszy - mam ich co najmniej trzy i myślę, że będą to przydatne informacje =) 


Atomizer do perfum, TRAVALO - od dawna czaiłam się na tego typu gadżet, jednak cena tradycyjnego TRAVALO skutecznie mnie odstraszała, ponieważ nie miałam żadnej pewności, że atomizer nie będzie przeciekał. Ten, który widzicie na zdjęciu to wersja ICE i kosztowała jakieś 20 złotych z wysyłką. Odkąd go mam na stałe zamieszkał w mojej torebce i ma się świetnie - osobny wpis na jego temat już niedługo = ) 

Matowa pomadka, NABLA - kolor OMBRE ROSE, cudowny, dzienny kolor przybrudzonego różu. Odkąd tylko ją znalazłam w ostatniej Liferii w zasadzie zdradzam ją tylko z Golden Rose. Chociaż jest matowa, to nie wysusza ust, pasuje w zasadzie do każdego makijażu i utrzymuje się na prawdę długo - u mnie bez problemu wytrzymała dwudaniowy obiad. Mam ochotę na więcej! = ) 


Matte Lipstick Crayon, Golden Rose - uwielbiam te kredki, o czym doskonale wiecie =) Za trwałość, łatwość nakładania, mnogość kolorów i brak wysuszenia ust. W lipcu obok wcześniej wspomnianej Nabli królowały kolory 16 (ten ciemniejszy) oraz 17 - często mieszane razem na ustach, dające lekko neonowy odcień różu, jednak kiedy szaleć z kolorami jak nie w lecie? = ) 


Dla ciekawskich wstawiam jeszcze osobne swache kolorówki. Kolejno: 
  • Krem BB, 
  • rozświetlacz od KOBO, 
  • matowa pomadka od NABLA w kolorze OMBRE ROSE,
  • matowa pomadka od Golden Rose numer 16,
  • matowa pomadka od Golden Rose numer 17. 

A bez czego Wy nie wyobrażaliście sobie lipca?
Piszcie w komentarzach! = ) 

Do następnego wpisu,
SnuKraina = ) 

2 komentarze:

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz i obserwację! Sprawiasz mi tym ogromną przyjemność =) Z wielką chęcią wpadnę też do Ciebie i się odwdzięczę. Nie martw się, z pewnością znajdę drogę =)

P.S. Pamiętaj, że pozostawiając komentarz, wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych.